Ridge Racer - Recenzja Gry [NINTENDO DS]

Ridge racer, Nintendo DS, Namco, Premiera: 2004

Jeden z tytułów startowych na DS-a. Dosyć wierna konwersja z Nintendo 64, co samo w sobie raczej zaletą nie jest, w końcu chyba nikt nie lubi odgrzewanych kotletów. No chyba że odgrzane są w bardzo apetyczny sposób, czego niestety nie można powiedzieć o Ridge Racer.

Jest ścigałka, muszą być zatem trasy. I są, dokładniej rzecz biorąc sztuk 20. Niezbyt dużo, zwłaszcza że duża ich część to tylko lustrzane odbicia tych przejechanych. Trochę to tanie.

Model jazdy typowo arcadowy, ciężki do przyswojenia, ale praktyka czyni mistrza i po kilku godzinach można już zdrowo wymiatać. Początek może być jednak odrobinę zniechęcający. Samy byłem już blisko rzucenia gry w najciemniejszy kąt pokoju.
Ukończyć wszystkie wyścigi, tak czy inaczej, nie jest łatwo, stalowe nerwy mocno wskazane. Ja kilka razy byłem już bliski załamania nerwowego i koniec końców gry nie ukończyłem - lamer jestem, zdaje sobie z tego sprawę ;-)

Grafika raczej brzydka, ostre kanty boleśnie wżynają się w oczy, a tekstury są niezbyt ładne. Muzyka (kilka techno/ambientowych kawałków) przyzwoita, da się jej słuchać bez większego bólu. Dźwięki wydawane przez samochody koszmarne, wszystkie brzmią zastanawiająco podobnie.

Zabawa jakaś tam jest, ale tylko przez kilka godzin, później wkrada się znużenie. Można sobie odpuścić bez wyrzutów sumienia.

Ocena: 5/10

Piotr Wysocki

Komentarze