Flight, Lot, dramat, reżyseria: Robert Zemeckis
Denzel Washington i skutki pilotowania samolotu po pijaku.
Robert Zemeckis (reżyser) wciąż w zaskakująco dobrej formie. Lot jest filmem spokojnej natury, jego siła tkwi nie w ciągłych efektownych, pełnych akcji i atrakcji scenach, a mądrze rozpisanym scenariuszu i świetnej grze aktorskiej (Washington jest w Locie rewelacyjny - aż miło popatrzeć).
To dzięki temu produkcję ogląda się tak dobrze i te dwie godziny z małym hakiem mijają bez poczucia zmęczenia. Obserwowanie bohatera zmagającego się z własnymi słabościami (alkoholizm), niezbyt poukładanym życiem (syn nim gardzi - też przez alkohol) i całą resztą wciąż nawarstwiających się problemów po prostu wciąga.
Bardzo podobała mi się też grająca na emocjach ścieżka dźwiękowa. Ktoś może stwierdzić, że robi to zbyt nachalnie i pewnie będzie mieć po części rację, na mnie to jednak działa. A z tym się nie dyskutuje.
Warto też wspomnieć o scenie wypadku samolotu, która była umieszczona w trailerze i przez którą tysiące widzów podchodząc do seansu oczekiwało od filmu czegoś zgoła innego - zrealizowana jest po mistrzowsku i zapada w pamięć.
Dobre kino, przy odpowiednim nastawieniu nie ma prawa się nie spodobać.
Ocena: 8+/10
Piotr Wysocki
Komentarze
Prześlij komentarz