Straceni - Jack Ketchum - Recenzja Książki

Straceni, Jack Ketchum, wydawnictwo: Papierowy Księżyc, 372 strony

Wydawca - słowami jednego z recenzentów - próbuje nam zasugerować na tylnej okładce, że jest to najlepsza, obok Dziewczyny z Sąsiedztwa, powieść Ketchuma. Zdecydowanie nie, przynajmniej z mojego punktu widzenia, a przeczytałem większość (o czym możecie naocznie przekonać się czytając zamieszczone na Stacji recenzje) wydanych w naszym kraju historii, jak to zgrabnie określił Stephen King, "najbardziej przerażającego faceta w Ameryce".

Przez większość czasu książka zwyczajnie nudzi. Ketchum cały czas stara się zaszokować jakąś sceną, postacie używają wulgaryzmów jako przecinków, ale wszystko to przynosi raczej mizerny efekt, jest jakieś takie desperackie.
Co tu właściwie nie gra?

Zagraniczna okładka -
całkiem nastrojowa
Bohaterowie. Są słabo, kiepsko zarysowani, nieprzekonujący. Poza tym język, którym posługuje się pisarz. Mało wyszukany, nieciekawy, a przecież doskonale wiemy, że Ketchum pisać potrafi, udowodnił to już niejednokrotnie.
W połączeniu ze ślamazarnie posuwającą się do przodu fabułą, powoduje to ciągłą frustrację zamiast frajdy i poczucia grozy.

Na szczęście od czasu do czasu powieść ma nieco lepsze chwile, gdy udaje się wciągnąć na kilkanaście stron, z zainteresowaniem śledzić postęp akcji. To jednak trochę mało.
Spore rozczarowanie.

Ocena: 5/10

Piotr Wysocki

Komentarze