Top of the Lake, serial, twórcy: Jane Campion, Gerard Lee, 7 odcinków
Siedmioodcinkowy serial kryminalny stworzony przez Jane Campion (trzy Oscary za Fortepian z 1993 roku). Pani detektyw Robin Griffin prowadzi w małym miasteczku śledztwo w sprawie zaginięcia dwunastoletniej ciężarnej dziewczynki. Sytuacja z dnia na dzień komplikuje się coraz bardziej, a i dosyć ekscentryczni okoliczni mieszkańcy wcale nie próbują ułatwić Griffin zadania.
Po opisie fabuły oczekiwałem raczej typowego serialowego kryminału, a w rzeczywistości scenariusz rozpisany jest dosyć... nietuzinkowo. Dostajemy dramat z mocno zarysowanym wątkiem śledztwa, gdzie historia skręca często w dosyć dziwne tereny, jednak, co jak co, ale na pewno nie można odmówić jej braku oryginalności. I to właśnie ta oryginalność może być powodem, dla którego nie każdemu Top of the Lake przypadnie go gustu. To jedna z tych produkcji, którą albo kupisz w całości, albo odrzucisz po jednym, góra dwóch odcinkach. Ja kupiłem.
Dziwne, klimatyczne, pełne wątków pobocznych, a przede wszystkim bardzo dobrze zagrane (wyjątek - Elisabeth Moss w głównej roli w jakiś dziwny sposób mnie raziła, aż do samego końca. Myślałem, że przywyknę, ale nie, jej irytująca aktorska maniera odrobinę mnie odrzucała). W obsadzie, z nieco bardziej znanych twarzy, zobaczymy chociażby Holly Hunter.
Kilka odcinków wgniata w fotel i mocno trzyma w napięciu, kilka jest spokojniejszych, skupiających się na bohaterach. Wszystkie trzymają jednak w miarę równy, dobry poziom.
Rewelacyjna jest strona wizualna, dla samych widoków warto poświęcić te kilka godzin na seans. I mówię to ja, który zazwyczaj takie rzeczy ma w nosie ;-)
Warto zobaczyć, zapada w pamięć i jest elegancko zamknięte w jednym sezonie.
Trailer możecie obejrzeć tutaj.
Ocena: 7+/10
Piotr Wysocki
Ooo! Niebanalna fabuła, coś dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńPoplątana jak przysłowiowy kawałek sznurka w kieszeni ;-)
UsuńTen serial ma mroczny klimat, potęgowany przez dzikie nowozelandzkie scenerie (przypomina się "Władca Pierścieni").
OdpowiedzUsuńKlimat pierwszorzędny, bez żadnych ale. Zapada w pamięć.
UsuńNie słyszałam wcześniej, ale na pewno nie zapomnę i obejrzę niebawem. Z tego co piszesz, to jak dla mnie ma same plusy ;)
OdpowiedzUsuńNiemalże. Ja byłem tym serialem pochłonięty po same uszy. Mojej siostrze podobało się odrobinę mniej, ale też była zadowolona.
UsuńRewelacja ! Myślę że obejrzę chociaż jednen odcinek bo się fajnie zapowiada.
OdpowiedzUsuńMój blog jest nowy, może zaobserwujesz i lajkniesz na fanpage? Odwdzięczę się tym samym!Wybacz za spam
www.senioritasunshine.blogspot.com
Niebawem będzie ku temu okazja, mają w Ale Kino + nadawać :-)
UsuńObok "The Killing" to jeden z najlepszych seriali jakie ostatnio mogłem obejrzeć. Casting przeprowadzony idealnie. Każdy dał z siebie 200% jakby czując że ten angaż może być trampoliną do większych produkcji. Napisałeś o rewelacyjnej stronie wizualnej. Ona jest po prostu genialna. Serial był przecież kręcony w ojczyźnie Hobbitów.
OdpowiedzUsuńNo tak, popatrz, akurat ta informacja jakoś uciekła mi z głowy. Aktorsko istotnie niemal na medal, choć niektóre z postaci są jednak nieco przerysowane.
UsuńNie jestem serialowa, żadna siła nie posadzi mnie przed telewizorkiem, dlatego istnieje nikła szansa na to, że obejrzę tę produkcję. Może w chwili słabości jak upoluję cały sezon, ale i to raczej jest mało prawdopodobne.
OdpowiedzUsuńA ja jestem wzrokowcem, dlatego czasem prócz książek muszę poznać też jakąś historię wizualnie, w filmie, serialu ;-)
UsuńHm... Nie przepadam za kryminalnymi serialami, ale ten mnie zaciekawił. Może go obejrzę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Warto dać mu szansę, przynajmniej 1-2 odcinki :)
UsuńHa! Przeglądając program tv kanału Ale kino + natknęłam się na ten serial. 6 listopada premiera:) Czekam:)
OdpowiedzUsuńO, jak miło. Z ciekawości zobaczę jak to się ogląda z lektorem :)
UsuńJak nie będzie się dało włączyć napisów nie oglądam. Ale zawsze się da ;)) Dziś rano oglądałam "Wiele hałasu o nic" i nie było problemu:)
OdpowiedzUsuńObejrzałam pierwszy odcinek. Kurcze, jaki to dziwny serial jest. Niby taki oniryczny, spokojny, moja ukochana szaro zielona kolorystyka, a jednak czuję się gdzieś tam, że to, co się wydarzy będzie straszne i zaskakujące. Śnił mi się nawet w nocy. Ta dziewczynka w wodzie. Już mnie denerwuje trochę ten dziwny uśmieszek pani detektyw ale damy radę:) czekam na kolejny odcinek:)
OdpowiedzUsuńTak, dziwny to odpowiednie słowo go opisujące ;-) Ale głównie przez to tak mocno zapada w pamięć. Zazwyczaj dopiero po kilku miesiącach od seansu jestem w stanie obiektywnie stwierdzić, czy coś było dobre. I w tym przypadku czuję, że tak, to było dobre :-)
UsuńNajbardziej mnie intryguje ta długowłosa, siwa kobita. Hu de fak is szi? I ci braciszkowie zwyrolkowie :))) zobaczymy, co będzie dalej:)
UsuńPrawda? ;-) Pod względem postaci mamy tu prawdziwy zbiór oryginałów, momentami aż strach się bać :-P
UsuńNo to obejrzałam. Kurde, chciałam u siebie na blogu coś napisać ale nie umiem. Nie wiem, czy mi się podobało, czy nie. Zdjęcia, miejsca i kolorystyka genialne. Główna bohaterka szybko przestala mnie irytować, polubiłam ją i mocno kibicowalam w tym świecie zwyroli i zboczeńców. Co mnie wkurzało? Przewidywalność. Od początku wiedziałam, ze policjant jest jakimś utajonym gnojem, a Mitchum będzie, delikatnie mówiąc, dziwny;). Najgorszy dla mnie watek to te dziwne kobiety w Paradise. Po co to komu? Co to dało i co wniosło? Nie mam pojęcia. Ogólnie spoko ale na pewno nie dla każdego, moim zdaniem bardziej dla kobiet, chociaż mojemu mężowi podobało się baaaaarzdzo. Ja bym dała za całość 5/10, a za zdjęcia, kolory i miejsca 100/10:) pozdrawiam i lece kończyć trzeci sezon Homeland
Usuń