Kunio-Kun No Nekketsu Soccer League / Goal 3 - Recenzja [NES]

Kunio-Kun No Nekketsu Soccer LeagueGoal 3, producent: Technos, sportowa, NES

Gry traktujące o piłce nożej na NES-ie to widok dosyć rzadki. W czasach, gdy posiadałem jeszcze Pegasusa, zagrałem raptem w kilka kopanych tytułów, z czego tylko jeden zapadł mi na długo w pamięć (można powiedzieć, że dwa, ale ten drugi to strategia piłkarska - wie ktoś, co mam na myśli?). Jest nim oczywiście "Kunio-Kun No Nekketsu Soccer League", znany bardziej jako "Goal 3". Gra jest jednym z wielu tytułów, w których występuje Riki Kunio. Niewtajemniczonym nadmienię, że niemal wszystkie gry z tą postacią ocierają się o sport. I tak, Kunio świetnie gra w piłkę nożną, koszykówkę, hokej, zbijaka (!), potrafi się bić i tak dalej. Musicie przyznać, wysportowany z niego gość. Talent jakich mało ;-) Wszystkie te dyscypliny mają jednak jedną cechę - zasady. A raczej ich brak.

Tyle tytułem wstępu, czas na konkrety, krwiste mięsiwo. KKNNSC (ależ skrót!) jest uliczną odmianą piłki nożnej. Bo jakże by inaczej określić, grę w której niemal każdy chwyt jest dozwolony, a na boisko wybiega zaledwie po sześciu zawodników każdej drużyny? W trakcie spotkania możemy dać przeciwnikowi po gębie z łokcia, bez żadnych konsekwencji wejść ostrym wślizgiem, ściąć go z nóg zwodem... Często też we znaki daje się matka natura - w trakcie deszczu piłka nasiąka wodą, stając się ciężką, trudną do opanowania, a okazjonalnie jakaś zbłąkana błyskawica trafi w któregoś z piłkarzy, wykluczając go na chwilę z morderczej gry. Frajda w czystej postaci. 

Podczas zabawy skazani jesteśmy na sterowanie ekipą Japonii, czyli Kunia i reszty drużyny. Przeciwnych drużyn mamy zaś dwanaście. Naszym celem jest zdobycie pewnej liczby punktów, by awansować do finałowych rozgrywek.
Punkty zdobywamy oczywiście zwyciężając nad przeciwnikiem. Im silniejszy wróg, tym więcej punktów do zgarnięcia. Z każdą drużyną możemy rozegrać maksymalnie po 3 mecze. Celem jest zatem w ciągu 36-ciu spotkań uciułać wymaganą ich ilość. O ile wygrana z taką, dajmy na to, Koreą nie stanowi większego wyzwania, to już "lepiej płatne" ekipy są cięższym orzechem do rozłupania. Przed każdym meczem warto poszperać w ustawieniach, by wybrać jak najlepszy skład, formacje, nastawienie itp. Możliwości jest ogrom. Wybór składu jest o tyle ważny, iż każdy z zawodników ma swój specjalny strzał. Wyglądają one efektownie, jednak nie wszystkie są na tyle silne, by w stu procentach przypadków pokonać bramkarza.

I niech mnie ktoś teraz zatrzyma!
To w sumie tyle z ogólnych zasad rozgrywki. Ogólnych, bowiem jak już wspominałem, możliwości jest wiele, ale odkrywanie ich pozostawiam już wam samym (tak, jasne, leniu - RePeG). 
Jeżeli chodzi o oprawę audiowizualną, ta stoi na dość wysokim dla NES-a poziomie. Grafika jest dokładna i barwna. Każdy z zawodników ma swój własny, niepowtarzalny wygląd, murawa w każdym spotkaniu jest inna (generowana losowo), słowem, pełen wypas. Bardzo ciekawie prezentują się zwłaszcza postacie. Karykaturalne, z wielkimi głowami i małymi tułowiami, co wygląda naprawdę fajnie. Nawet piłka nie ma zachowanych proporcji i sięga zawodnikom do szyi. Animacja piłkarzy utrzymana mocno w mangowym stylu. To trzeba zobaczyć na własne oczy. Efekty dźwiękowe i melodie również są zadowalające.
Melodyjek jest kilka, co w grach sportowych można uznać za ewenement. Całości dopełniają dźwięki strzałów, wślizgów itd. Ogółem, warstwa audio i video nie może się nie podobać. Jeśli zaś chodzi o grywalność, to mamy jej aż w nadmiarze. Zabawa wciąga od pierwszych chwil, z godziny na godzinę coraz bardziej.

Żywotność podwyższa też gra na 2 osoby. Nasz kompan może stać na bramce, ale mamy też okazję zmierzyć się w konkursie rzutów karnych. Dla ambitniejszych wbudowano tryb dla 3 lub nawet 4 graczy. Trzeba w takim przypadku zaopatrzyć się w stosowne urządzenie do podpięcia dwóch dodatkowych kontrolerów (multitap). A wtedy, cóż, zabawa na całego. Co tu dużo mówić, polecam grę każdemu, niezależnie od wieku i upodobań gatunkowych. Spróbujcie, a przekonacie się, dlaczego.

Ocena: 9+/10

Piotr Wysocki


Komentarze

  1. Pierwszy raz o niej słyszę :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy, dosłownie KAŻDY posiadacz Pgasusa znał GOAL 3! :-D Genialna gra!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz