Krówka - Baton Mleczny [Recenzja]

Krówka, baton mleczny, Jutrzenka Dobre Miasto Sp. z. o.o 1,49 zł/100 g.

Na wstępie czuje się zobowiązany do przyznania, iż mimo swojej niewielkiej tolerancji na wszelakie słodkości (a objawia się to prozaicznie - chociażby już po kilku kostkach czekolady robi mi się niedobrze i nieustannie dziwię się ludziom, którzy w przeciągu kilkunastu minut potrafią wchłonąć w siebie całą tabliczkę tejże), krówki po dziś dzień darzę taką sympatią, że dla ich smaku jestem w stanie przecierpieć wszelkie niedogodności. Z tej właśnie przyczyny bez chwili wahania, dzielnie niczym sam Indiana Jones, postanowiłem na własnych kubkach smakowych przetestować jakość owych pyszności w formie... batona. Niewielkiego, to prawda, ale batona. 

A dostać można je od pewnego czasu w Biedronce, w której to kilka miesięcy temu zakochałem się bez pamięci i od tego momentu wszelkie Carrefoury i inne pobliskie sklepiki poszły w odstawkę (nie, nikt mi za ten tekst nie płaci, ja naprawdę tylko tam robię zakupy :). Krówkowe batony sprzedawane są na wagę. Według moich skrupulatnie przeprowadzonych obliczeń koszt jednej sztuki produktu wynosi około 50 groszy, co jest kwotą absolutnie do przełknięcia. Opakowanie nie prezentuje się jakoś specjalnie urodziwie, lecz mając na uwadze znane wszystkim prawidło mówiące mniej więcej to, iż to nie szata zdobi słodycze, szybko porzuciłem proces podziwiania papierka na rzecz konsumpcji jego zawartości. 

Tak oto krówkowy batonik prezentuje
się... nie, nie w pełnej krasie, bo
zdążyłem go już nadgryźć - wybaczcie.
Smak. Daleki jestem od posiadania miana eksperta w dziedzinie subtelnego opisywania wrażeń tego rodzaju, będzie zatem prosto i - co istotne - od serca. Batonik krówkowy to po prostu... mleczne krówki w większym wydaniu. Jeśli chodzi o skład, jest to średnia półka, co wypowiadam oczywiście w formie pozytywu. Bez żadnych wyczuwalnie sztucznych dodatków, które odbijają się jeszcze po kilku godzinach od ich wprowadzenia do żołądka, bez zbytniej słodyczy, mleczne, delikatnie kruche z zewnątrz, a mocno ciągnące się w środku. Słowem - naprawdę solidna robota. 

Jak zatem widzicie, warto przynajmniej spróbować, wyrobić sobie własne zdanie, w czym pomaga fakt, iż batony sprzedawane są na sztuki i można sobie zważyć choćby tylko jednego. Moje wyrafinowane gusta zostały przyjemnie potraktowane i na pewno (o ile nie znikną ze sklepu na stałe, co w Biedronce zdarza się często) jeszcze nie raz skuszę się na kilka krówek w wersji XXL. Nie można też zapominać o niewątpliwej zalecie dla osób odchudzających się, jaką jest możliwość stwierdzenia, iż zjadło się tylko jedną krówkę - kiedy tak naprawdę było ich kilka - wcale przy tym nie kłamiąc. 


Piotr Wysocki

Komentarze

  1. Ok. Pociekło mi na samą myśl. Zabiję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, a ja właśnie odstawiłam słodycze;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie się złożyło bo właśnie wczoraj kupiłam kilka :) Jednak dla mnie są one tak słodkie, że nie potrafię nawet jednego, całego zjeść.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmmm, zjadłabym. Bardzo lubię krówki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam krówki, ale że należę do miłośników słodkości, to niestety unikać takich pyszności muszę, jednak jak będę w Biedronce, tak, też tam robię zakupy, to chyba sobie zafunduję króweczkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedronkowe krówki są w ogóle debeściarskie:) też lubię sobie zjeść takowego batona korówkowego:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziś kupiłam na spróbowanie 3 krówki batony i zastanawiam się komu to one tak smakowały - bo mnie N I E - paskudne, czy to ma być guma do skakanki? Więcej nigdy ich nie kupię. Jadzia

    OdpowiedzUsuń
  8. Systematycznie pojawiają się w Biedronce. Pare dni temu zakupiłem mleczne i drugą wersję kakaowe. Obydwie pyszne ale w moim guście kakaowa lepsza :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz