4 Elements - Recenzja Gry [NINTENDO DS]

4 Elements. Nintendo DS, Mastertronic, Premiera: 2010

Logiczna casualówka, idealna na dłuższe posiedzenia w rozmaitych lokalizacjach. Tak, na muszli klozetowej również ;-)

Zasady są proste jak przysłowiowa budowa cepa: łącz trzy te same elementy, a koniec końców doprowadzisz (albo nie) tytułowe żywioły do miejsca docelowego.

Wszystko oczywiście komplikują różne przeszkadzajki i przeszkody, co nieco urozmaica zabawę (jak i okazjonalne, w formie bonusowych etapów, szukanie szczegółów, którymi różnią się dwa obrazki). Po pewnym czasie do zabawy wkrada się jednak spora monotonność. Większość kart odkryta jest już na samym początku, potem nowości nie pojawiają się już niemal w ogóle. Pod tym względem autorzy się nie popisali. W takim Azkend, bardzo podobnej grze, tyle że na Androida, było to zrobione dużo lepiej.

Muzyka szybko irytuje, poszczególne utwory składają się z krótkich sampli (coś jak Amigowe MOD-y, tyle że z kiepskimi przejściami) dźwięki niespecjalnie ciekawe. Grafika ujdzie w tłoku, widywałem już gorzej narysowane produkcje tego typu, jednak szału nie ma. O dziwo, gra potrafi ostro spowolnić, co sprawia pewien dyskomfort.

64 poziomy pozwalają na 7-8 godzin rozgrywki. Niewiele, ale w sam raz, by śmiertelnie nie zanudzić.
Lepiej zainwestujcie w wersję na telefony komórkowe, jest tańsza, a wciąga tak samo co jej DS-owy odpowiednik.

Ocena: 4+/10

Piotr Wysocki

Komentarze