System operacyjny Android nie ma wielkiego szczęścia do klonów
Arkanoida. Za każdym razem, kiedy już po jakiegoś sięgnę, kończy się to srogim rozczarowaniem i zniechęceniem na kilka kolejnych miesięcy do tytułów opartych na tym popularnym schemacie.
Shards, dzieło pochodzących z Czech i działających pod szyldem programistów z
SBC Games na pierwszy rzut oka miało szansę ów czarną serię przełamać.
|
Domek. Cel: zburzyć! |
Mechanika zabawy to czysta i pozbawiona jakichkolwiek udziwień esencja klasyki, jaką znamy chociażby z leciwego hitu od
Taito (
Arkanoid,
1986). A więc: paletka w dole ekranu, etapy wypełnione cegiełkami do rozbicia oraz służąca do tego celu piłka, którą za pomocą pierwszego z wymienionych elementów należy siać zniszczenie. Ze zlikwidowanych cegieł potrafi wypaść jeden z
dziesięciu bonusów - kilka działa negatywnie (szybciej pędząca piłka, zmniejszenie paletki, natychmiastowa śmierć), reszta pozytywnie (klej, powiększenie paletki, strzelanie itd.), w sumie jednak nie znajdziemy tu nic nowego. Zadanie utrudniają wypełzające z "
czarnych dziur" szklane (gdyż tu wszystko jest ze szkła) przeszkadzajki. Chwilami tych ruchliwych paskudztw znajduje się na ekranie tyle, że zaczyna to być frustrujące. Szybka likwidacja fabryk (pękają po kilku wymierzonych razach) mocno wskazana, co jednak do łatwych zadań nie należy. W dostępnej obecnie wersji gra oferuje
60 etapów. Cieszy fakt, że każda plansza to stworzony z cegiełek obrazek, a nie przypadkowo ustawione bloczki; cieszy nie najgorsza, utrzymana w elektronicznych klimatach muzyka, a w końcu cieszy i całkiem estetyczna oprawa wizualna. Wszystko zatem cacy? Niezupełnie. Nie wspomniałem o grywalności.
|
Ekran wyboru poziomu |
Shards jest niestety nudny. Bardzo nudny. Trzy, może cztery pierwsze plansze ukończyłem ze sporym zainteresowaniem, później jednak mój entuzjazm zaczął ostro pikować w dół aż do momentu spektakularnego uderzenia w ziemię. Gra bardzo szybko odkrywa wszystkie karty, a nieustanne, mechaniczne rozbijanie cegiełek staje się zwyczajnie monotonne.
W każdym etapie robimy dokładnie to samo i tak samo, a przecież da się wcisnąć w ten schemat odrobinę dynamiki. Wie to każdy, kto kiedykolwiek miał okazję pograć w genialnego
Block Breakera od
Gameloftu. Czescy programiści z
SBC Games wrzucili do swego tworu jedynie możliwość masterowania etapów na trzy gwiazdki, ale poza wątpliwą satysfakcją nic więcej z tej czynności nie wynika. Do
Shards miałem kilkanaście podejść, a każde z nich kończyło się autentycznym atakiem senności i wyłączeniem aplikacji już po kilku planszach. W sumie przebrnąłem przez trzydzieści sztuk tychże. Resztę odpuszczam sobie z ulgą.
Shards w wersji z reklamami dostępne jest za darmo, nic nie stoi zatem na przeszkodzie, byście sami sprawdzili, czy tytuł ten będzie w stanie Was wciągnąć. Mnie nie był, a jego ocenę końcową podbija jedynie porządna oprawa A/V. Brzydkie to to nie jest, ale nudne jak diabli.
Piotr Wysocki
Komentarze
Prześlij komentarz