MDK 2 [PC] [RECENZJA]

MDK 2, BioWare, PC, gra dostępna na GOG i Steam

Po skończeniu pierwszego MDK miałem w planach powtórzenie po latach drugiej odsłony przygód Tony'ego Tougha, te jednak nie chcą współpracować z moim sprzętem - obiekty 3D (głównie postaci) są niemal niewidzialne, złożone z garści przypadkowych pikseli - sięgnąłem więc z rozbiegu po drugiego MDK. W wersji polskiej, bo kontynuacja przygód Kurta dochrapała się pełnego tłumaczenia. Tak, tym razem bohaterowie kłapią dziobem i tego kłapania słuchamy po polsku - mniam! Co prawda dubbing jest niezły, ale samych dialogów zdecydowanie za mało. Ale jest, co dla mnie, niepoprawnego miłośnika polskich głosów w grach komputerowych, stanowi zaletę samą w sobie :)

Za kontynuację odpowiada BioWare (jedynkę wyrzeźbiło Shiny Entertainment), widać jednak, że panowie i panie ze studia dobrze zapoznali się z dziełem poprzedników - dostajemy przede wszystkim więcej tego samego, ale i garść nowości, choć akurat ów nowinki mojego tyłka nie urwały. Przede wszystkim animujemy nie tylko Kurta z jego standardowymi umiejętnościami, ale i doktorka Hawkinsa oraz psa Maxa. I tak, jak misje, w których oglądałem plecy Kurta, sprawiały mi mnóstwo frajdy, to te z doktorem i psiakiem zdecydowanie rzadziej wrzucały bananka na twarz. Nie zaprzeczę, to duże urozmaicenie, bo na przykład Hawkins musi rozwiązywać zagadki logiczne i używać przedmiotów, ale czy właśnie tego oczekuje od MDK? Chyba nie. Ucierpiała na tym dynamika rozgrywki, choć z drugiej strony przejście całości to już nie 4 godziny, a co najmniej drugie tyle. Etapów jest 9 (po trzy na łebek), przy czym ostatnie trzy to naprawdę rozległe i trudne bestie. Grafika uległa znacznej poprawie, muzyka brzmi znów świetnie (i już tak nie charczy), a całość okraszono fajnym, czasem odrobinę klozetowym humorem. 
Pierwsze MDK jest dużo lepsze, jednak bawiłem się bardzo dobrze i nie wykluczam, że za kolejne kila(naście) lat raz jeszcze postanowię powrócić do tego szalonego świata - tak, dwa razy. 


Komentarze