Polskie Morderczynie - Katarzyna Bonda - Recenzja

Polskie Morderczynie, Katarzyna Bonda, wydawnictwo: Muza S.A., 400 stron

Katarzyna Bonda przez niemal dziesięć lat pracowała jako dziennikarka pisząca między innymi reportaże kryminalne. Zdążyła przez ten czas na tyle nasiąknąć tematem, że rozpoczynając karierę jako pisarka wkroczyła właśnie w te dobrze znane sobie rejony. Po powieści kryminalnej zatytułowanej "Sprawa Niny Frank", przyszła pora na coś ambitniejszego - dokument, literaturę faktu. "Polskie Morderczynie" są zbiorem czternastu historii kobiet, które trafiły do więzienia za odebranie życia drugiemu człowiekowi.

Książka podzielona jest na dwie główne części. W pierwszej z nich, nazwanej "Impresje", każdy z rozdziałów przedstawia jedną z więźniarek. Na początku Bonda pozwala każdej z kobiet wypowiedzieć się o swoim życiu. Na kilku/kilkunastu stronach otrzymujemy swego rodzaju spowiedź, rozliczenie się z przeszłością. Jedne z kobiet mówią o wszystkim szczerze i otwarcie, inne wyraźnie próbują przedstawić siebie takimi, jakie chciałyby być, gdyby ich życie ułożyło się zgodnie z planami i marzeniami - z każdego monologu przebijają jednak emocje, nawet jeśli głęboko ukryte pod maską pozornej obojętności. To bardzo ciekawy zabieg, pozwalający spojrzeć na morderczynie - odczłowieczane, ukazywane przez brukowce jako bestie - jak na istoty ludzkie, tak naprawdę niewiele różniące się od nas samych, od osób z naszego najbliższego otoczenia. Niektóre z osadzonych zaczynamy nawet darzyć pewną formą sympatią. 
I wtedy nadchodzi chwila, gdy Bonda daje nam wgląd w akta sprawy opisywanej więźniarki, co niemal zawsze oddziałuje niczym kubeł zimnej wody. Suche, przedstawione w zwięzłej formie fakty obnażają prawdę, którą skazane kilka stron wcześniej starały się przedstawić w lepszym świetle, podkoloryzować, umniejszyć znaczenie własnych czynów. Robi to niesamowite wrażenie i niejednokrotnie zmusza do przemyśleń. Po każdej z historii musiałem sobie robić przerwę, w zbyt dużej dawce powodowały pewien psychiczny dyskomfort.

Katarzyna Bonda
W drugiej części książki dostajemy możliwość przeczytania trzech wywiadów - z psychologiem policyjnym i profilerem Bogdanem Lachem, profesorem Zbigniewem Lwem Starowiczem oraz Lidią Olejnik, dyrektorką Zakładu Karnego dla kobiet w Lublińcu. Jest to ciekawe uzupełnienie, dzięki któremu dowiadujemy się kilku interesujących rzeczy. 

Polskie Morderczynie są pozycją zdecydowanie godną polecenia. Każdy zainteresowany kryminalistyką i tematyką zbrodni powinien po pracę Katarzyny Bondy sięgnąć choćby z tego powodu, że drugiej takiej książki - opisującej kobiety morderczynie - po prostu na naszym rynku wydawniczym nie znajdzie. Warto.

Ocena: 8/10

Piotr Wysocki

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Nie każdego kręci tematyka zła, rozumiem to ;-)

      Usuń
  2. Ciekawe.Faktycznie chyba nie ma nic podobnego na rynku. Rozejrzę się:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiś czas temu pojawiło się wznowienie, stąd też łatwo ją dostać :-)

      Usuń
  3. Lektura "Polskich morderczyń" może być naprawdę ciekawym doświadczeniem. Wiele razy zastanawiałam się, co takiego siedzi w głowach osób, które odbierają życie drugiemu człowiekowi, a tego rodzaju książki pozwalają nam nieco w tych głowach pobuszować, dlatego jak najbardziej jestem nią zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam podobne uczucia - kubeł zimnej wody! Doskonale to Bonda wykombinowała. Najpierw zmusiła nas do polubienia tych kobiet, a potem - bach! ;) Doskonała rzecz, z pewnością jedyna taka pozycja na rynku - i na pewno warta poznania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo, coś zdecydowanie dla mnie! Trafia na moją półeczkę "Musze przeczytać"! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie coś dla mnie! :D Muszę dorwać, bo intryguje mnie tematyka więzienna, czytałam tylko jedną - niestety nie literaturę faktu - Marii Nurowskiej.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz