80 Dni - Recenzja [PC]

80 Dni, producent: Frogwares, przygodowa, zręcznościowa, PC, cena: ok. 10 zł

Firma Frogwares nie produkowała nigdy jakoś specjalnie rewelacyjnych dzieł, toteż po luźno opartej na powieści Juliusza Verne'a produkcji zatytułowanej 80 Dni nie oczekiwałem zbyt wiele. Jak się później okazało, miałem co do tego pełne prawo, choć koniec końców wrażenia nie były znów tak złe. Nie uprzedzajmy jednak faktów. 

80 Dni wydała w naszym kraju hurtownia oprogramowania Play, firma w oczach graczy nieco niekompetentna, na szczęście jednak w tym przypadku nie popełniła żadnej gafy. Po pierwsze cena - zaledwie 20 złotych już w dniu premiery, a w późniejszym czasie grę można było wypatrzeć już w cenie poniżej dychy. Po drugie polonizacja - porządnie wykonana, bez wyraźnych usterek. 

Gra upakowana jest na płycie DVD. Instalacja przebiega bezproblemowo i trwa kilka minut, w czasie których możemy szybko przestudiować świstek papieru, który pełni rolę skróconej instrukcji obsługi - ot, klawiszologia oraz parę innych bzdetów. Gdyby ktoś potrzebował więcej informacji, stosowny plik PDF znajduje się na płycie. Po instalacji możemy uruchomić grę, bądź pogrzebać nieco w opcjach konfiguracyjnych. Trochę ich jest, warto więc chwilę pomieszać.

Do zabawy wprowadza intro, które pokrótce przedstawia nam zadanie, jakiemu będziemy musieli sprostać. Wuj namawia głównego bohatera na podróż dookoła świata, która trwać ma nie dłużej niż 80 dni. Oliver - którym to przyjdzie nam kierować - ochoczo przyjmuje zadanie, jednak z nieco innych, niż mogłoby się nam wydawać, powodów. W tym samym czasie otrzymuje bowiem informacje o mającym nastąpić niebawem ślubie. Z nim roli pana młodego... A gdzie można by lepiej dać nogę, jeśli nie na drugi koniec świata? ;)

Po tym wstępie 80 Dni zostają oddane do naszych łapsk. I cóż takiego oferują? Zacznę od przyporządkowania gry do gatunku. Tak, cóż, no więc... nie potrafię. Dzieło Frogwares to swego rodzaju miks kilku typów rozgrywki, znajdziemy w nim dużo elementów przygodówkowych, sporo zręcznościowych, odrobinę logicznych... Producent władował tu tego sporo, co niektórym może się podobać, inni zaś z niesmakiem pokręcą głową i wywalą grę na śmietnik. Taki już los mieszanek, ich smak nie każdemu przypadnie do gustu. Mnie osobiście rozgrywka przypadła do gustu i żadnego z jej elementów składowych nie wywaliłbym w cholerę. Zwłaszcza, że pomysłowość twórców nie zna granic. Zadania i przeszkody, jakie staną na naszej drodze są częstokroć naprawdę zakręcone i to się ceni. Gra nie jest monotonna, choć często ma ku temu okazje - cały czas jesteśmy gdzieś wysyłani, a dotarcie na miejsce potrafi kilka minut trwać. Autorzy stąpali po cienkiej linii znudzenia, jednak same misje są na tyle różnorodne, by tej linii nie przekroczyć. Podczas wyprawy Oliver zwiedzi kilka miejsc, od Ameryki przez Indie i Japonię, a także wiele innych zakątków świata - co możemy przeczytać na opakowaniu z tytułem. 

Aż chciałoby się pozwiedzać, jednak
czas to zając, szybko ucieka.
Od strony graficznej 80 Dni nie oferuje nam niczego nadzwyczajnego. Poziom grafiki plasuje się gdzieś w rejonach średniej światowej z tamtych lat. Tego typu oprawa robiła wrażenie kilkadziesiąt miesięcy przed premierą gry, w 2005 roku można było ją skwitować zaledwie wzruszeniem ramion. Razi zwłaszcza kanciastość świata i postaci. Animacja ruchu ludzkich istot pozostawia wiele do życzenia - wszyscy chodzą jak po sznurkach. Są jednak i dobre strony aspektów wizualnych. Architekci lokacji całkiem się postarali i to w sumie nie ich wina, że dostali taki sobie engine. Miejsca, które zwiedzimy są rozlegle i naprawdę mogą się podobać. Jest nieźle.

Dźwięki i muzyka. Tu jest już o niebo lepiej. Oprawa dźwiękowa brzmi porządnie. Choć słychać, że bazowana na samplach z rozmaitych banków odgłosów, to nie można jej wiele zarzucić. Przyjemna jest też warstwa muzyczna, ze sporą liczbą utworów, które mają jednak jedną wadę - są zbyt krótkie. Poszczególne melodie trwają mniej więcej po minutę i cały czas się zapętlają. Autorzy chyba zdawali sobie z tego sprawę, gdyż muzyka odzywa się tylko w niektórych miejscach, a przez pozostały czas towarzyszy nam urocza cisza przerywana dźwiękami otoczenia ;-)

Sterowanie. Tu twórcy troszkę dali plamę. Jest ono po prostu niewygodne i potrafi wkurzyć, zwłaszcza gdy po raz enty nie wyjdzie nam jakiś skok. Bohater rusza się topornie, wyraźnie wyczuwalny jest brak pełnej kontroli nad jego poczynaniami. Można się co prawda do tego stanu rzeczy w pewnym stopniu przyzwyczaić (jak ze wszystkim), ale niedopracowanie to niedopracowanie. 

Poziom trudności trudno jednoznacznie ocenić. Ogółem jest łatwo, wiadomo co i gdzie należy zrobić (informuje nas o tym mapa upstrzona całą masą strzałek), jednak czasem dostajemy tak zwanego klina i kilkanaście (kilkadziesiąt?) minut spędzić można na wesołym bieganiu w te i we w tę bez konkretnego celu ;-)

Reasumując, gra jest średnia. Ma potencjał, potrafi wciągnąć, jednak ilość niedopracowanych i przeciętnych elementów nie pozwala mi wystawić zbyt wysokiej oceny. Naprawdę bym chciał, podczas gry spędziłem kilka miłych chwil, jednak gdybym dał jej coś powyżej siódemki, skrzywdził bym inne tytuły, które na tyle oceniałem, a były po prostu - nie ukrywam tego - lepsze. A zatem 80 Dni dostaje ode mnie obiektywne...

Ocena: 6+/10

Piotr Wysocki 

Komentarze