Professor Layton and the Curious Village - Recenzja [NINTENDO DS]

Professor Layton and the Curious Village, producent: Level 5, Nintendo DS, przygodowa

Nintendo DS to dla wielu graczy kopalnia oryginalnych i świeżych tytułów. Dwa ekrany, w tym jeden dotykowy, a także wbudowany mikrofon, stworzyły dość szerokie pole do popisu dla projektantów nowych gier. Jedni wykorzystywali je lepiej, inni nieco gorzej, ale trzeba przyznać, że przez te kilka lat życia DS-a ukazało się multum tytułów wykorzystujących drzemiący w konsoli potencjał. Na gruncie tym szczególnie dobrze przyjęły się gry przygodowe, gatunek, bądź co bądź, poza rynkiem komputerów osobistych właściwie na wymarciu. Jednym z jego przedstawicieli był właśnie Professor Layton and the Curious Village, o którym to chciałbym co nieco dziś pomówić. Będzie dłużej, ale - mam nadzieję - całkiem ciekawie.

Bohater gry to tytułowy Profesor Layton. Spotykamy go, gdy na prośbę Lady Dahli dociera wraz ze swoim asystentem Luke’em do St. Mystere. Z listu napisanego przez kobietę dowiadujemy się, że jakiś czas temu zmarł jej mąż, Baron Reinhold. Swój cały majątek przepisuje osobie, która jako pierwsza znajdzie tajemnicze Złote Jabłko. Bezradna rodzina nie ma pojęcia, cóż to może być, toteż zwraca się z prośbą o pomoc do nas, a mówiąc nas, mam na myśli Profesora Laytona, w którego to przyjdzie się graczom wcielić.

Jak już wspomniałem, produkcja należy do gatunku przygodówek, chociaż tak naprawdę bliżej jej do kategorii gier logicznych. Całość składa się z ponad stu zagadek spojonych ze sobą fabuła. Naszym zadaniem jest zatem zwiedzanie kolejnych lokacji, wchodzenie w interakcję ze spotykanymi postaciami i, przede wszystkim, rozwiązywanie różnego rodzaju łamigłówek (oczywiście sterowanie w całości odbywa się za pomocą stylusa). Mogą to być zadania wymagające spostrzegawczości, matematyczne, szachowe, różne układanki, przesuwanki i tak dalej i tak dalej. Większość z nich jest ciekawa, wymagająca i zmusza do użycia szarych komórek. Stopień trudności jest bardzo zróżnicowany, co wskazuje zresztą system punktów (picratów). Im trudniejsza zagadka, tym więcej punktów do zdobycia, ale uwaga, za każdą złą odpowiedź ich liczba nieco spada. Dla tych, którzy trafią na szczególnie twardy orzech do zgryzienia, twórcy przygotowali trzystopniowy system wskazówek. Niestety, a może właśnie stety, gdyż dzięki temu sięgamy po nie tylko w ostateczności, nie są one zupełnie za darmo. Wykupujemy je za zebrane podczas przeczesywania lokacji monety. Wymaga to uważnego, chwilami jednak nieco nużącego, obstukiwania stylusem każdego napotkanego miejsca podczas rozgrywki, ale trzeba przyznać, że po kilku godzinach zabawy czynność ta wchodzi już w krew :-)
Niestety, do czerpania pełnej satysfakcji z zabawy wymagana jest znajomość języka angielskiego, przynajmniej na poziomie średnio zaawansowanym. Tekstu mamy sporo, zagadki opisane są dosyć pokrętnie i nieznajomość kilku wyrażeń może bardzo utrudnić zrozumienie wielu z nich.

Odwiedzanym przez nas miejscom nie
sposób odmówić uroku
Oprawa graficzna utrzymana jest w kreskówkowej konwencji. Każda z postaci posiada swój niepowtarzalny i bardzo charakterystyczny wygląd, co sprawia, że nie mamy żadnych problemów z ich późniejszym rozpoznaniem – nawet jeśli pojawiają się podczas rozgrywki tylko kilka razy. Także same lokacje narysowane są świetnie i całość tworzy niezwykle przyjemny, miły dla oka klimat. Od czasu do czasu trafimy nawet na scenki przerywnikowe – jest ich w sumie kilkanaście i jak żywo przypominają fragmenty jakiegoś filmu animowanego. Rewelacja. Na muzykę składa się około dwudziestu utworów, których motywem przewodnim jest akordeon, fortepian czy nawet skrzypce. Przyznam, że soundtrack bardzo przypadł mi do gustu i gdybym tylko miał taką możliwość, sprawiłbym sobie oryginalnego OST-a. Niestety w naszym kraju nie ma takiej możliwości – sprawdzałem. Miłym dodatkiem są również mówione dialogi – niestety tylko na początku i końcu gry, ale jak to się mówi – lepszy rydz, niż nic.

Professor Layton and the Curious Village to produkcja bez wątpienia udana i dobrze wykorzystująca możliwości konsoli (sterowanie stylusem, często możliwość robienia notatek podczas rozwiązywania zagadek etc.). Zabawa wystarcza na jakieś 15-25 godzin rozgrywki, co jest nad wyraz solidnym rezultatem. Ciekawa fabuła, masa wymagających myślenia łamigłówek i przyjemna oprawa audiowizualna tworzą tytuł, po którego warto sięgnąć niezależnie od upodobań gatunkowych. Rzecz zdecydowanie warta grzechu :-)\

Ocena: 8+/10

Piotr Wysocki

Komentarze