Alien Breed. Trylogia [PC] [PS3] [X360] [Recenzja]


Alien Breed - Trylogia, producent: Team 17 Software, PC, PS3, X360

Alien Breed, kultowa gra z Amigi spod dłuta jeszcze bardziej kultowego studia Team 17, doczekała się jakiś czas temu odświeżonej edycji. Nowe jest w niej właściwie wszystko poza ogólnymi zasadami - dojść do końca etapu w jednym kawałku. Brzmi nieskomplikowanie? Spróbujcie oryginału, a szybko zapłaczecie z bezsilności ;-)

Gra ukazała się w trzech epizodach, które dziś bardzo tanio można dostać w jednym pakiecie (ja mam wersję pudełkową, którą nabyłem za dziesięć złotych - trzy złote z hakiem za epizod - prawie darmo!). O co - ale tak w wielkim skrócie - w tym wszystkim chodzi? Jeśli graliście chociażby w Alien Shootera, możecie bez problemu wyobrazić sobie, jak przedstawia się rozgrywka w Alien Breed. Tym bardziej, że w obu produkcjach naparzamy do obcych. A zatem: widok od góry, ciasne (choć nie zawsze) korytarze, masa odnóg, zaułków, sekretów... oraz rzecz jasna wrogów. Rozprawianie się z hordami obcych niesamowicie cieszy, pod tym względem nic się przez te lata w Graczach nie zmieniło, aczkolwiek maszkar mogłoby być nieco więcej (tak, wiem, efekt zbyt wielu godzin spędzonych z Alien Shooterem - ale to naprawdę fajny tytuł jest).

I kto tu teraz posprząta?
Etapy są nieźle skonstruowane i, co istotne, mocno rozbudowane - zwłaszcza gdy jesteśmy zdeterminowani, by zajrzeć w każdy ich kąt. A warto, bo często kryją się tam pliki banknotów, a za kasę możemy m.in. upgrade'ować broń, dokupić apteczki, amunicję i tym podobne gadżety. To bardzo pozytywnie wpływa na czerpaną z zabawy radość, choć oczywiście nie da się ukryć, że zbyt oryginale nie jest. Najważniejsze jednak, iż wciąż działa jak trzeba i burzy monotonność, którą mogą odczuwać gracze nowego pokolenia. 

Poziom trudności potrafi dać wycisk, jednak dzięki częstym i sensownie rozmieszczonym punktom zapisu nie powoduje to frustracji i obaw o palpitacje serca spowodowaną nagłym zgonem i przymusem powtarzania kilkunastominutowego odcinka etapu. Całkiem efektowne i wymagające są również walki z bossami. Nerwy ze stali i szybki refleks mocno wskazane. 

Grafika i dźwięk plasują się na średnim poziomie. Bez wielkich fajerwerków, ale całość pozostawia po sobie dobre wrażenie i podczas gry właściwej nie odrzuca. Sam niczego więcej nie oczekuje i w tym przypadku absolutnie się nie zawiodłem. Każdy epizod utrzymany jest w nieco innej tonacji kolorów i posiada oryginalne dla siebie elementy otoczenia oraz drobne zmiany w rozwiązaniach technicznych.
W sumie rozgrywka wyrwała mi około piętnaście godzin z życiorysu, co w dzisiejszych czasach jest wynikiem co najmniej zadowalającym. Gratka dla miłośników staroszkolnych strzelanek. Udany remake. Oby takich więcej.


Piotr Wysocki

Komentarze

Prześlij komentarz