WireWay [Nintendo DS] [Recenzja]

WireWay, Nintendo DS, Konami

WireWay to jeden z tych tytułów, które za sprawą zdominowania rynku przez telefony komórkowe i tablety posiadające dotykowe wyświetlacze nie mają już dziś takiego blasku, co w dniu premiery mającej miejsce osiem czy dziesięć lat temu. Bo jak tu bez chwili zastanowienia wydać kilkadziesiąt złotych na coś, co w sklepie Google można mieć częstokroć nawet za darmo? Ciężka sprawa, jednakże skoro już dane było mi posmakować tego dania, postaram się opisać je jak najrzetelniej, kwestie zakupu pozostawiając Wam do rozważenia we własnej głowie.

WireWay jest produkcją o bardzo prostym założeniu. Głównym celem autorów było najpewniej jak najciekawsze wykorzystanie dotykowego ekranu Dual Screena. I wówczas naprawdę mogło się to podobać. Gra łączy w sobie dwa gatunki - nie do końca typową platformówkę wraz z elementami logicznymi. Na każdej planszy należy uzbierać pewną ilość gwiazdek i dostać się z nimi do statku kosmicznego. Brzmi klasycznie, posłuchajcie jednak dalej. Zadaniem gracza jest tu bowiem wystrzeliwanie bohatera imieniem Wiley za pomocą gumowych lin, którymi usiane są wspomniane etapy. Postacią w standardowy sposób, to znaczy za pomocą krzyżaka, nie sterujemy w ogóle.
Ratunku! Mam lęk
wysokości!
Wszystko odbywa się przy pomocy stylusa, którym naprężamy linę, wybierając pożądaną siłę wyrzutu i kierunek lotu, a następnie puszczamy ją, by obserwować jak pocieszny kosmita z mniejszą bądź większą prędkością mknie w docelowe miejsce. Jeśli trafi na kolejną gumę, chwyta się jej, dając nam możliwość kontynuowania zmagań. Jeśli nie, spadamy z nadzieją, że gdzieś poniżej znajdzie się "proca", na której będzie można wygodnie wylądować. W przeciwnym razie bohatera czeka twardy upadek na ziemie, co, o ile nie ma tam żadnych pułapek, wcale nie oznacza natychmiastowej śmierci. Wiley zaczyna sobie łazić, a jeśli nad jego głową znajduje się lina, stukamy go, by na nią wskoczył. Miłe, choć nawet ewentualny zgon nie powoduje, iż musimy zaczynać wszystko od początku. Zebrane dotychczas gwiazdki dalej są na naszym koncie, lecz tylko wirtualnie. Posiadając je realnie, dokładniej rzecz biorąc dziesięć sztuk, mamy możliwość aktywacji trwającego kilka sekund trybu specjalnego, zmieniającego wszystkie liny w mega wyrzutnie, pozwalające na naprawdę dalekie loty.
Jeszcze chwilą i będę w
domu... czyżby?
Poziomy skonstruowane są naprawdę pomysłowo. Pełno tu ciasnych przejść (ale i otwartych obszarów), utrudniających życie wrogów, teleportów, kul rodem z flipperów i innych intrygujących elementów. W sumie otrzymujemy kilkadziesiąt etapów rozsianych w kilku różniących się wyglądem i mechaniką (na przykład grawitacją) światach, na końcu których mierzymy się zawsze z bossem. Dla preferujących lizanie ścian twórcy proponują kolekcjonowanie sprytnie poukrywanych części puzzli (dwa na każdy etap), otwierających dostęp do kilku typów modyfikacji bohatera. Zmiana głosu, ubrania, koloru... Nic specjalnego, choć sam odkryłem wszystko, tak dla zasady ;-)

Zabawa jest naprawdę przyjemna, zwłaszcza w niewielkich dawkach, bo na dłuższą metę można się poczuć odrobinę znużonyn ciągłymi i nie zawsze udanymi próbami wyrzucania kosmity w wybrany cel. Aktualnie widziany obszar jest nieco zbyt mały i chwilami nie wiadomo gdzie udać się w dalszej kolejności, co powoduje działanie na "czuja" i koniec końców nagły wzrost frustracji. Przydałaby się możliwość oddalenia nieco kamery. Krzyżakiem można co prawda sprawdzić co się dzieje kilka centymetrów w każdym z kierunków, ale to trochę za mało, by mówić o pełnej czytelności.

Oprawa graficzna i dźwiękowa prezentuje się bez zarzutu. Animacja jest płynna, wszystko kolorowe, wesołe i przyjemne dla oka i ucha. Melodie nie męczą nawet po dłuższym czasie, a w dodatku dostarczono nam ich całkiem sporą ilość. Pod tym względem WireWay zjada na śniadanie Androidowe produkcję tego typu.

I to właśnie profesjonalne wykonanie stawia tę grę na wyższej półce, która w pewien sposób tłumaczy przymus wysupłania większej ilości gotówki. Sporo plansz, dwa dodatkowe tryby zabawy, solidna oprawa, niezła grywalność... można sprawdzić, byle tylko w rozsądnej cenie.


Piotr Wysocki

Komentarze