Kompleks Boga - Piotr Rozmus [Recenzja]

Kompleks Boga, Piotr Rozmus, recenzja, Videograf, 2015, 400 stron, cena: 30,99 zł
Nie istnieją ludzie o krystalicznie czystym sumieniu. Przewinienia niektórych z nich są jednak na tyle poważne, by ktoś mógł zechcieć wymierzyć im karę. Budząc się w ciemnej, zimnej piwnicy, zamknięci jak dzikie zwierzęta w niewielkich klatkach, przekonuje się o tym czwórka zupełnie obcych sobie osób, kobiet i mężczyzn, w różnym wieku, o różnym statusie społecznym. Czym zawinili? Jak mogą odkupić swoje grzechy? Choć tego pierwszego mogą się domyślać, to stojący w kącie piwnicy stół z narzędziami i zwisający z sufitu hak nie pozwalają wierzyć w łatwą i przyjemną odpowiedź na drugie pytanie...

Opis wydawcy oraz znajdujący się na okładce Kompleksu Boga napis wrzucają powieść do worka z thrillerami, choć tak na dobrą sprawę mamy tu do czynienia z czymś więcej. Czymś, co nie obawia się od czasu do czasu wyjść poza sztywne gatunkowe ramy dreszczowca. Historia już od chwili budzącego zaciekawienie prologu zaskakuje elementami, których niekoniecznie można by się spodziewać po tego typu powieściach. Co, nie ukrywajmy, jest jej ogromną zaletą. Oczekiwałem nieskomplikowanej, acz emocjonującej rozrywki, a dostałem sporo ponadto. Piotr Rozmus, sympatycznie spoglądający ze zdjęcia na skrzydełku książki trzydziestokilkuletni pisarz ze Szczecinka, skupia się nie tylko na przedstawieniu wydarzeń, ale i ubraniu ich w odpowiednie słowa, w tchnięciu w nie iskry życia. Opisy są liczne, rozbudowane, a przy tym interesujące i stymulujące wyobraźnie do pracy na podwyższonych obrotach, co zwłaszcza w przypadku obliczonych na wywołanie określonych emocji scen - choćby obrzydzenia, ale nie tylko - potrafi boleśnie zdzielić po głowie. Owszem, nie jest to regułą, zdarzają się tu i ówdzie nieczysto zagrane nuty, momenty, w których mniej lub bardziej odczuwalnie coś zgrzytnie (głównie w wątku gliniarzy), ale mając na uwadze fakt, że to dopiero druga powieść Rozmusa, bez problemów można na to przymknąć oko.

Ciekawym zabiegiem jest tu zastosowanie wieloosobowej narracji. Główny Zły, jego towarzysz, wszystkie ofiary, śledczy i cała masa postaci pobocznych dostała tu swoje pięć minut, co umożliwia lepsze ich poznanie, zrozumienie motywacji pchających do pewnych działań, ale przede wszystkim sprawia, że ze statystów przeistaczają się w ludzi z krwi i kości, nawet jeśli ich występ ogranicza się do jednego krótkiego rozdziału. Nawet Krystian - jedna z ofiar sprawcy - który początkowo wydawał się paskudnie przerysowany, ostatecznie zdołał mnie "kupić" swoją historią i jestem w stanie uwierzyć, że tego typu jednostki chadzają po tej planecie.

Nie da się ukryć, że przy tak dużej ilości wątków, postaci i zamieszczanych często retrospekcjach (świetnych, warto nadmienić) trzeba posiadać nie lada instynkt i umiejętność samokontroli, by nie zagalopować się w którymś momencie za daleko w nieznane. W Kompleksie Boga jest kilka takich momentów, gdzie autor zdaje się tracić lekko kontrolę nad kierunkiem swojej opowieści, ale na szczęście zawsze w odpowiedniej chwili koryguje tor i całość jest poprowadzona konsekwentnie i sensownie aż do ostatnich stron. A tych jest wcale niemało, bo blisko czterysta.

A więc jak to jest z tym Kompleksem Boga. Otrzymujemy thriller? Thriller psychologiczny? A może kryminalny? Wszystkiego po trochu, powiedziałbym, co jednak w mojej subiektywnej opinii stanowi główną siłę tej powieści (wychowałem się w końcu na Kingu, a jego twórczość też bardzo często trudno jednoznacznie zaklasyfikować). Powieści, która wciąga, która natychmiastowo uruchamia ciężki do zablokowania syndrom jeszcze jednego rozdziału, która siedzi w głowie pod prysznicem i podczas spaceru z psem, i w końcu która nie musi się wstydzić porównań z zagranicznymi bestsellerami. A dla mnie, czytelnika z wyjątkowo silnie zakorzenioną w głowie niechęcią do rodzimych pisarzy, jest to kolejny potężny cios kruszący ten wyimaginowany mur. Podobało mi się na tyle, bym zapałał chęcią zdobycia debiutanckiej powieści Rozmusa, zwłaszcza że autor jest obecnie w trakcie tworzenia jej kontynuacji. Innymi słowy - po Kompleks Boga sięgnąć zwyczajnie warto.



Piotr Wysocki

Komentarze

  1. Lubię taką mieszanką. Kryminał, thriller psychologiczny. Poszukam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za książkami które wywołują obrzydzenie, ale thrillery psychologiczne lubię, więc może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Bestia" mi się podobała i na pewno przeczytam drugą książkę autora:)

    OdpowiedzUsuń
  4. polecam czytałam zpoczątku troche niezbyt ale potem wciąga

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz