Otaku 1/2016 (58) - przegląd

Po kilku latach przerwy wróciłem do kupowania magazynów poświęconych mandze, anime i japońskiej kulturze. Nie jest tego zbyt dużo, poza tym pisma ukazują się co dwa-trzy miesiące, ale przynajmniej jest dość czasu, by to wszystko dokładnie obadać. Otaku przeczytałem już od deski do deski - przed Wami szybki przegląd zawartości. 

Wydanie 58 (1/2016) to 84 kolorowe strony w cenie 9,90 zł. Od strony wizualnej Otaku prezentuje się rewelacyjnie. Lekko usztywniona, lakierowana okładka, dobrej jakości papier i full color - w dotyku i zapachu mamy do czynienia z perełką. Ale i zawartość merytoryczna przedstawia się okazale. Tematem przewodnim aktualnego wydania są walentynki, stąd też kilka materiałów mniej lub bardziej do ów święta nawiązuje. Zaczynamy jednak od garści newsów, zapowiedzi wydawniczych i tym podobnych ciekawostek. Mnie najbardziej zaciekawiły mangi Blame! i Rycerze Sidonii (w przypadku tego drugiego oglądałem wersję anime). 
Dalej naszym oczom ukazuje się dłuższa prezentacja figurki Gwendolyn oraz kilka mniejszych opisów tychże kolekcjonerskich gadżetów. Dział nowości to opisy czterech świeżych serii anime. Sam po lekturze mam w planach obejrzeć Ajin i Boku Dake Ga Inai Machi, bo Dimension W oraz Active Raid: Kido Kyoshushitsu Daihachigakari mnie nie zainteresowały. Dla miłośników opowieści obrazkowych też znajdzie się kilka ciekawych propozycji - Bestia z ławki obok, Mój drogi bracie, Doll Song, Wzgórze Apolla, H.P. Lovecraft Ogar i inne opowiadania (to już mam), Wolpertingermenschen, Wilcze dzieci, Haikyu!! (polecam anime) i Powóz lorda Bradleya
Na stronie omawiającej klasykę dwa tytuły - Yoseiki Suikoden i Roujin Z. Dalsza część pisma zawiera krótką lekcje języka japońskiego (temat: miłość), recenzje książki FanGirl, materiał opisujący kilka kobiecych demonów i potworów, arcyciekawy felieton tłumaczki mang, tekst traktujący o japońskich chuliganach, tamtejszych wypasionych pociągach, fanach kochających za bardzo (zabawne!), konwentach, a także mangowy bilans roku 2015 (uwielbiam tego typu podsumowania), dwie strony o rodzimych próbach zainteresowania czytelnika mangową erotyką, listę 10 najdziwniejszych par w animcach/mangach, recenzja gry Tales of Zestiria i dział z dwoma listami i trzema pracami od czytelników magazynu. 

Warto kupić? Też mi pytanie, pewnie, że warto. Sam zamierzam zrobić masowe zamówienie na numery archiwalne Otaku z trzech ostatnich lat. Poziom wszystkich tekstów jest co najmniej bardzo dobry (co w piśmie Kyaa! nie jest niestety regułą - tak to już z tymi zinami bywa), a lektura sprawia frajdę i przy okazji pozwala się nieco dokształcić w temacie. P.S. wewnątrz magazynu znajdziemy również dwa duże plakaty.

Komentarze

  1. Świetny przegląd, czekam na kolejne tego typu wpisy i oczywiście zostawiam kciuka do góry :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz