Scratches [PC] [RECENZJA]

Kilka dni temu ukończyłem wydaną w 2006 roku przygodówkę grozy Scratches. Po zasłyszanych tu i ówdzie bardzo ciepłych opiniach od kilku lat ostrzyłem sobie na ten tytuł ząbki. Ostatecznie dopiero po przejściu drugiej odsłony Barrow Hill, która dostarczyła mi kilkunastu godzin naprawdę wciągającej rozgrywki, a która, wedle wspomnianych wyżej opinii, miała być o klasę gorsza od Scratches, rzuciłem się na płytkę z grą pełen wielkich oczekiwań. Lepsze to niż Barrow Hill, nawet jeśli mowa o niżej ocenianej dwójce? Moim zdaniem zdecydowanie nie.

Scratches owszem, ma bardzo ciekawy punkt wyjścia dla fabuły (wcielamy się w pisarza horrorów, który trafia do starej posiadłości o mrocznej przeszłości, która da o sobie znać), ale ta ostatecznie okazuje się płaska i pospiesznie poprowadzona. Kilka fragmentów dzienników (nieźle napisanych i przetłumaczonych na polski), listów, artykułów prasowych i rozmów telefonicznych to trochę za mało, bym w pełni się w tę opowieść zaangażował.

Najbardziej jednak krwi napsuła mi doprowadzona do granic liniowość samej rozgrywki. Wydawało mi się, że gram w miarę uważnie, a i tak co krok brakowało mi nieco jaśniej postawionych celów, co z kolei prowadziło do tego, że aby pchnąć fabułę do przodu biegałem po całej posiadłości i przyległych jej terenach szaleńczo przeczesując kursorem każdy ekran. A że jest ich całe mnóstwo (obejrzeć możemy m.in. niemal każdy obraz), to szybko dopadało mnie zniechęcenie, zwłaszcza że niekiedy występuje tu tak znienawidzone przez miłośników gatunku "polowanie na piksele". Każda sesja ze Scratches trwała więc mniej więcej godzinę, dłużej bym po prostu nie zdzierżył (bo ile można oglądać animacje otwieranych drzwi, której towarzyszy stockowy dźwięk skrzypiących zawiasów).

Brakowało mi poza tym zagadek z prawdziwego zdarzenia. Czegoś ponad standard z gatunku "zdobądź przedmiot X i użyj go na Y" właściwie tu nie uświadczymy. A to właśnie łamigłówki z prawdziwego zdarzenia sprawiły, że przy Barrow Hill: The Dark Path bawiłem się tak dobrze.

Na plus zaliczam zaś muzykę, za sprawą której mające w założeniach wrzucić ciarki na plecy sceny rzeczywiście to robią. Przyjemnie czytało się też wspomniane wyżej papierzyska, ale jest ich zwyczajnie za mało.

Cóż, przyjemność z rozgrywki wyniosłem umiarkowaną, a więc i taka musi być ocena końcowa.

5,5/10

#Gra dostępna jest w serwisie Steam, o tutaj


Komentarze

  1. Ciekawa i dosyć mroczna. Ale uważam, że warto ją przejść. Sporo pozytywnych emocji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kojarzę produkt. Raczej był średni, ale dało się go przejść w całości. Zdecydowanie plus.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz