Shivers - Recenzja [PC]

Shivers, producent: Sierra, PC, przygodowa

Sierra. Słowo składające się z zaledwie sześciu liter, a niewątpliwie na jego widok każdy miłośnik gier przygodowych poczuł właśnie przyjemne ukłucie nostalgii. Któż z nas, fanatycznych zapaleńców gatunku, nie tęskni za godzinami spędzonymi na próbie rozwiązania jednej zagadki, przymusie przechodzenia gry od nowa, gdyż nie zrobiliśmy czegoś tak, jak przewidzieli to programiści... Nie, akurat za tym może zbyt silnie nie tęsknię, faktem jest jednak, że Sierra dorzuciła nawet więcej niż jedną cegiełkę do rozwoju gier przygodowych. Dziś wspomnę o jednym z ich mniej znanych dzieł - horrorze zatytułowanym Shivers.

Gra ukazała się w 1996 roku, a więc w czasie, kiedy czytniki płyt CD na dobre zadomowiły się już we wnętrzach komputerów większości graczy - również polskich. Jakiegoś wielkiego multimedialnego przepychu mimo tego nie doświadczymy, Shivers mieści się bowiem zaledwie na jednym krążku. Mało, powie ktoś, jednak zagadki są na tyle skomplikowane, iż rozgrywka trwa dużo dłużej, niż w przypadku opisywanej niedawno Phantasmagorii, która - przypomnijmy - miała płyt sztuk siedem. 

Fabuła. W introdukcji, której akcje obserwujemy oczami głównego bohatera, dowiadujemy się, że ów młodzieniec (chyba, bo jego znajomi są młodzi), w ramach jakiegoś wyzwania, zostaje zamknięty w nawiedzonym, prowadzonym przez świra muzeum. Cel - dotrwać w jednym kawałku do świtu. A przy okazji rozwiązać kilogramy łamigłówek, które potrafią złamać największych twardzieli.

Odwieczny problem, co by tu
dziś założyć
Przyznaje to bez bicia - nigdy nie udało mi się Shivers ukończyć, a podchodziłem do niego wiele razy. Po prostu wysiadam, ta gra mnie przerasta. Jeśli miałbym ją do czegoś porównać, byłby to Myst, tyle że dużo bardziej skomplikowany, wręcz okrutny, bezlitosny. Muzeum, po terenie którego się poruszamy, jest bardzo rozległe, pełne tajemnych pomieszczeń i innych niezbyt przyjemnych lokalizacji, przez co dość szybko można poczuć się odrobinę zagubionym. Gra skąpi podpowiedzi, wymagane jest więc dokładne przeszukiwanie każdego pomieszczenia, czytanie wszystkich dokumentów i dobrze wyrobiona umiejętność kojarzenia faktów. A i to nie zawsze pomaga. W Shivers utknąć nietrudno. Jeden przegapiony szczegół może sprawić, że przez kilka godzin będziecie łazić bez celu po lokacjach i rwać włosy z głowy z irytacji. Zagadek typu podnieś przedmiot, a następnie go użyj, dużo tu nie ma. Znacznie częściej stajemy przed problemami natury typowo logicznej. Problemami, o czym już mówiłem, bardzo ciężkimi. Cierpliwość mocno wskazana. 

Oprawa graficzna i dźwiękowa nie zawodzą. Oczywiście, gra z ponad piętnastoma latami na karku nie może dziś wyglądać zbyt okazale, ale przecież retrogracze dobrze o tym wiedzą. Akcje oglądamy z oczu bohatera, a poruszamy się skokowo, z ekranu na ekran. Zwiedzane miejsca wyglądają nieźle, choć razić może niewielka ilość animowanych obiektów. Pomieszczeń jest jednak na tyle dużo, by takie drobnostki nie przeszkadzały. Dźwięk klimatyczny, muzyka odpowiednio niepokojąca. Całość nie tworzy może typowego horroru, gdyż strachu jako takiego podczas zabawy raczej nie doświadczymy, nastrój jest jednak budowany solidnie i z wyczuciem.

Cóż mogę rzec na koniec. Produkcja przeznaczona przede wszystkim dla zapaleńców. Szary obywatel, który za przygodówkę uważa dzisiejsze gry Hidden Object, weźmie nogi za pas już po dziesięciu minuty zabawy z Shivers. Jeśli nie straszne są wam Mysty, możecie śmiało uderzać. A ja pewnie niebawem spróbuje po raz kolejny uporać się z tymi nieszczęsnymi zagadkami. Twardy trzeba być, a co!

Ocena: 7-/10

Piotr Wysocki

Komentarze

  1. Hidden Object mogą być nawet ciekawe, ale raczej łatwe - a tutaj widzę prawdziwe wyzwanie :o Chętnie zagram w wolnej chwili - chyba że mnie wciągnie na godziny przez moją nieuwagę i się nieźle wkurzę - a to jest prawdopodobne...:) Dzięki, że odkopujesz takie stare gry - nie siedzę totalnie w temacie, a jednak czasami przydaje się trochę takiej rozrywki. Przynajmniej ja mam słabość do takich logicznych gier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to nie HO, to rasowa przygodówka, na której można połamać sobie zęby :D

      Usuń
  2. Lubię gdy przygodowe i lubię gry hidden object :) Co więcej, to namiętnie w nie gram w wolnej chwili, al o tej grze nigdy nie słyszałam. Może dlatego ,że gdy wyszła miałam niecałe 8 lat? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Shivers kupiłem w 2001 roku. Cierpliwości starczyło mi na jakieś pół godziny zabawy ;p

      Usuń

Prześlij komentarz