Pisarz, który nienawidził kobiet. Podwójne życie seryjnego mordercy - John Leake [Recenzja]

Pisarz, który nienawidził kobiet. Podwójne życie seryjnego mordercy, John Leake, Wydawnictwo: Znak, 392 strony

Z nie do końca znanych mi przyczyn pierwsze pobieżne spotkanie w księgarni z "Pisarzem, który nienawidził kobiet" zakończyło się tym, że potraktowałem książkę bardziej jak powieść, niż dokument, którym jest w rzeczywistości. Całkiem ciekawe, przemknęło mi przez myśl, a następnie wrzuciłem ją do szufladki w umyśle - tej oznaczonej plakietką "Może Kiedyś", będącej tak przepełnioną, że lada dzień mogę spodziewać się spektakularnej eksplozji, w wyniku której wszystkie tak skrupulatnie składowane tam tytuły pójdą w wieczne zapomnienie ;-) Na szczęście jednak ów nieokreślone kiedyś nastąpiło kilka miesięcy później, gdy wydawnictwo Znak postanowiło wydać książkę w edycji kieszonkowej w cenie zaledwie 15 złotych. Zamówiłem, odebrałem, a kilka dni później w końcu przeczytałem. 

Głównym anty-bohaterem tej historii jest Jack Unterweger. Facet zostaje skazany za zabójstwo młodej dziewczyny na dożywocie. W więzieniu płodzi swoją biografię, której treść tak ujmuje zupełnie obcych mu - choć często bardzo wpływowych - ludzi, że postanawiają zrobić wszystko, by ten wyszedł z więzienia. Wolność odzyskuje w końcu po 15 latach, po czym w przeciągu kilkunastu miesięcy morduje w identyczny sposób kolejne kobiety. W sumie z jego rąk ginie ich co najmniej 11. Wydaje się niepojęte, że przez tak długi okres czasu nikt nie powiązał zabójstwa sprzed lat i tych aktualnych ze sobą. Niepojęte do czasu, gdy nie poznamy jakim tak naprawdę człowiekiem był Jack. Manipulant o niespotykanym darze do zjednywania sobie sprzymierzeńców. Mało kto potrafił sobie wyobrazić, że ten dowcipny, przyjazny i niewinnie wyglądający artysta byłby zdolny do jakiejkolwiek zbrodni. 

Jack Unterweger - a pod tym uśmiechem
kryje się zło
Wbrew pierwszemu wrażeniu nie jest to powieść, a literacki reportaż. Autor przestudiował tysiące stron policyjnych akt, książek, przeprowadził setki wywiadów i z tych materiałów powstał "Pisarz..." . Ogrom włożonej przez Leake'a pracy najmconiej widać w przypisach i źródłach, które zajmują niemal 50 ostatnich stron książki. Jej główna część (340 stron) to przedstawienie wszystkich poczynań Unterwegera od czasu, gdy opuścił więzienne mury, aż do jego ponownego schwytania, procesu i wyroku. Mamy tu też opis pracy policji, która krok po kroku coraz mocniej utwierdza się w przekonaniu, że to właśnie Jack jest głównym podejrzanym. Czym nie jest ta książka? Na pewno nie próbą analizy zachowań seryjnego mordercy - pod tym względem można poczuć się rozczarowanym. Sam skończyłem czytać i wcale nie czuje sytości. Po głowie kołacze się setka pytań, na które niestety nie otrzymałem odpowiedzi. Wglądu w zwichrowaną psychikę Unterwegera brak, ale wszystko inne jest na miejscu. Jeśli podobały Wam się pozycję takie jak "Zodiak" Roberta Graysmitha, uderzajcie bez obaw o zawód. Mnie, od dawna zafascynowanego tą tematyką (czasem obawiam się, czy nie jest to już fascynacja chorobliwa), książka wciągnęła bez reszty i pochłonąłem ją dosłownie w trzy czy cztery podejścia (co w moim przypadku jest tempem iście ekspresowym). A zatem warto.


Piotr Wysocki

Komentarze

  1. książka niestety nie dla mnie :( natomiast opinia bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc juz na tym zdjęciu widać, że facet miał nie po kolei w głowie ;) Raczej po ten tytuł nie sięgnę - wystarczy obejrzeć wieczorne Fakty na TVN-ie, by usłyszeć o kilku podobnych sytuacjach, natomiast fajnie, że w ogóle autor włożył tyle pracy w stworzenie tej książki-reportażu, choć z drugiej strony nie wiem, co chciał w ten sposób udowodnić czy osiągnąć - o takich mordercach powinno się zapominać, a nie uwieczniać ich poczynania na kartach książki. Oni tego oczekują - by zapisać się w historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, my teraz jesteśmy mądrzy, bo obecnie wiemy, któż to był. A wówczas, cóż, facet zjednywał sobie ludzi jednym pstryknięciem palców, musiał więc coś w sobie mieć ;-)

      Usuń
  3. Mimo wszystko nie sięgnę, niby ciekawie, że można sie wczuć, że to reportaż, ale z drugiej strony to trochę mroczne...

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mroczne, zgadza się. Po lekturze przez kilka dni chodziłem "skacowany", ale ja akurat lubię to uczucie.

      Usuń
  4. Pierwsze słyszę o tej książce, ale bardzo mnie zaciekawiła. Jeśli coś może przybliżyć mi świat zbrodni, a na dodatek jest na faktach, to oczywiście jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. O książce było dosyć głośno - sporo osób ją recenzowało :)

      Usuń
  5. Niestety, ale ta tematyka zupełnie mnie nie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam Ci tego za złe, nie każdy musi lubić czytać o mordercach ;-)

      Usuń
  6. O. Ciekawa pozycja. Nawet bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, ciekawa, nawet bardzo, zwłaszcza w takiej cenie ;)

      Usuń
  7. Kupiłem tę książkę już dość dawno, ale jak ma się manię kolekcjonowania, to tak jest, że kupi się i zapomni, ale Broń Boże nie oznacza to, że jej nie przeczytam, szkoda tylko, że ten niedosyt człowieka dopada, ale tematyka interesująca, więc większych niedogodności nie powinno być ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedosyt można pokonać robiąc research w sieci, sporo dodatkowych materiałów da się w tych całych Internetach znaleźć ;-)

      Usuń
  8. O kurcze! Dzisiaj robiliśmy sobie z mężem spis książke na marzec (takich do kupienia) i właśnie ten tytuł wpisał na swoją listę. Przyznam, że wcześniej o nim nie słyszałam, ale seryjni mordercy mają w sobie coś,co mnie nieodmiennie fascynuje. Pocieszam się tym, że nie tylko mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się tym pocieszam ;-) Być może mam zadatki na psychiatrę, to moje drugie wytłumaczenie tej fascynacji ;-)

      Usuń
  9. Uwielbiam taką tematykę, więc na pewno pewnego, pięknego dnia zahaczę o ta pozycję. Niestety jest tyle książek, które czekają na moją uwagę....

    OdpowiedzUsuń
  10. O, ta książka czeka w kolejce na czytanie. Kupiłam na bibliotecznej wyprzedaży i sama do końca nie wiedziałam, czy jest w moim stylu czy nie. Dzięki Twojej opinii mam rozeznanie. A książkę położę bliżej, coby była jako jedna z pierwszych w kolejce do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tego typu rzeczy czytam zazwyczaj szybciej niż później, ciągnie mnie do złego - w sensie złych ludzi, nie książek :-P

      Usuń
    2. A wiesz, że ostatnio w posłowiu jednej z książek Fitzka przeczytałam, że to dość naturalne, że chce się czytać o złu i ludziach, którzy je popełniają. Z punktu widzenia psychologii bardziej "podejrzani" są ci, którzy takie książki omijają z daleka! To jest dopiero ciekawa teoria ;D

      Usuń
    3. O, w to mi graj, odczułem swego rodzaju ulgę ;-) Ma na półkach dwie książki Fitzka, skoro takie fajne rzeczy mówi, to chyba w końcu po nie sięgnę ;-)

      Usuń
  11. Hm, spotykałem się z tą książką wielokrotnie na dziale z pocketami w empiku, ale zawsze trafiało się coś innego do kupienia... Dzięki za recenzję, czuję, że chyba przy następnej okazji się skuszę. :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz