Still life 2 [PC] [Recenzja]

Still Life 2, producent: Microids, przygodowa, PC, cena: 19,99 zł

O pierwszej części Still Life'a wypowiadałem się niemal w samych superlatywach kilka miesięcy temu. Po dwukrotnym ukończeniu rozgrywki śmiało mogę rzec, iż jest to jeden z fajniejszych kryminałów, jakie powstały w tym gatunku na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Dopracowany fabularnie (zwłaszcza to!), graficznie, dźwiękowo i zagadkowo, wciąga po uszy i pozostawia po sobie same dobre wspomnienia. Zakończenie okazało się na tyle otwarte, że kontynuacja wydawała się rzeczą co najmniej mocno prawdopodobną. I tak też się stało, jakiś czas później twarda (kiedy trzeba) Victoria McPherson powróciła do gry. Z jakim rezultatem? Przeciętnym, niestety.

Zabójca, z którym poprzednio tak zaciekle walczyła główna bohaterka, pojawia się ponownie, trzeba więc zakasać rękawy i dokończyć to, co się rozpoczęło. Fabuła nie jest zła, ale przepaść, jaka dzieli scenariusze obu części jest ogromna - na niekorzyść kontynuacji, rzecz jasna. Historia swoje dobre momenty ma, ale to za mało, by przykryć wszystkie niedoskonałości i dziury w niej występujące. Całość już tak mocno nie angażuje, nie przekonuje, zwyczajnie nie bawi. 

-Czyżbym trafiła na plan nowej części Piły?
Autorzy dysponowali wyraźnie mniejszym budżetem, co odczuwamy na każdym kroku, nie tylko opowieściowym. Grafika wygląda paskudnie, przejście na 3D okazało się fatalnym posunięciem. Chwilami autentycznie przecierałem oczy z niedowierzania - tekstury w niskiej rozdzielczości wołają o pomstę do nieba, niektóre obiekty są nimi pokryte w taki sposób, że wygląda to tak, jakby graficy zupełnie zapomnieli ozdobić trójwymiarowe bryły. Koszmarek. Nieco lepiej, aczkolwiek też mocno nieświeżo, prezentuje się przerywniki filmowe. Nieźle zmontowane, dosyć liczne, w wyraźny sposób uprzyjemniają zabawę. 

Filmiki to jedna z najmocniejszych stron drugiego Still Life'a
Zagadek jest dużo, głównie tych ekwipunkowych, choć znajdą się i typowo logiczne. Pod tym względem przygodomaniacy powinni być w pełni nasyceni. To nie produkcja, która przechodzi się sama. Ba, wręcz przeciwnie. Choć gra jest liniowa (albo właśnie dlatego), bardzo łatwo w niej utknąć, co zdarzało mi się nagminnie. Trzeba mieć oczy dookoła głowy i badać każdy skrawek wszystkich zwiedzanych lokacji (głównie pewnego domostwa). Czasem już mnie szlag trafiał i - tak, przyznaję - zdarzyło mi się spojrzeć w poradnik. Na plus zaliczam muzykę, chwilami sprawnie podbijająca tętno, i przyzwoite angielskie głosy postaci (polska wersja niestety tylko kinowa - niestety, gdyż polski dubbing w jedynce był znakomity). 

W sumie rozczarowanie. Still Life 2 sprawia wrażenie produktu niedokończonego, pełnego wyrzeczeń i eliminowania błędów w ostatniej chwili, tuż przed wysłaniem płyty matki do tłoczni. Pełno w nim usterek, rzeczy, które można było zrobić lepiej i po prostu ciekawiej. Zawiodłem się, co jest przykre tym bardziej, iż potencjał na coś niezłego w tym wszystkim jakiś był. Stąd, pomimo bezustannego wytykania błędów, przyznaje aż szóstkę z minusem. Wbrew wszystkiemu grać się w to wciąż da. Fanatycy gatunku już nie takie zakalce przełykali ;-)


Piotr Wysocki



Komentarze

  1. Grałam w pierwsza cześć i bardzo mi się podobała i na pewno zagram, chociażby po to, żeby w końcu dowiedzieć się, kto jest mordercą :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, właśnie mi przypomniałeś, że jakieś 2 lata temu nie ukończyłam "dwójki" tuż przed samym zakończeniem... Tak jakoś zostawiłam...no i czas zleciał. Fajnie się grało, ale "jedynka" rzeczywiście jest dużo lepsza. Uwielbiam tę grę! Namówiłam na nią nawet mamę i grałyśmy równolegle, ścigając się w rozwiązywaniu zagadek i pomagając wzajemnie ;). Do dziś pamiętam te zwłoki w labiryncie, brrr! Ale - wracając do "dwójki" - być może kiedyś do niej powrócę. Dobrze byłoby w nią zagrać od początku, bo praktycznie niewiele z niej pamiętam. Dzięki zatem za przypomnienie mi o niej :).
    P.S. Byłabym wdzięczna za wskazanie tytułów podobnych (kryminał bądź przygoda, point-and-click etc.) do "Still life". Poza "Art of Murder", bo te znam :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety nie miałem z kim grać, sam zjadałem kolejne sztuczne szczęki na tych zagadkach :D
      Możesz spojrzeć na "Post Mortem", któregoś z Sherlocków (sporo ich się ukazało), wyszło też kilka kryminałów point&click opartych na twórczości Agathy Christie, ewentualnie Black Mirror, choć to raczej thriller niż kryminał ;-)

      Usuń
    2. Dzięki wielkie :).

      Usuń
  3. No ja też raczej nie zagram, nie przepadam za takimi grami ;)
    http://ledangaming.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygodówki to niestety niszowy gatunek w naszym kraju ;)

      Usuń
    2. No niestety topią się w morzu wysokobudżetowych gier :) Ja osobiście mam nadzieje że wyjdzie następna część Leisure Suit Larry Reloaded, bo odświerzenie gry wyszło im świetnie.

      Usuń
  4. Ja na razie nie gram w nic i raczej nie zamierzam tego zmieniać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też nie gram w nic, nigdy mnie do tego specjalnie nie przyciągało, a teraz jeszcze tak mało czasu mam

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam zdenerwowanie, gdy pod koniec przechodzenia jedynki okazało się, że nic się nie wyjaśniło i trzeba poczekać do dwójki... A potem o dwójce zapomniałem. Teraz boję się wrócić, pamiętając jak wciągało Post Mortem i Still Life. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwójka częściej frustruje niż wciąga, tak więc spokojnie możesz spróbować ;)

      Usuń
  7. Dużo o tej grze słyszałam, oj dużo
    Kojarzy mi się z Alone in the Dark, w którego grałam na PS jak była młodsza. Nie wiem, podstawówka czy coś. Nigdy nie zapomnę, jak ni stąd ni zowąd wyskoczył mi jakiś wściekły pies, kontroler zaczął mi się trząść w rękach, a ja się tak wystraszyłam, że z krzykiem rzuciłam go w bok.
    Niestety w bok, bo rozpieprzył się o ścianę xD I było po PS :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale w sumie to nie wiem, czemu te dwie gry mi się kojarzą...
      Ale zawsze jak widziałam na półce Still Life, to myślałam o tamtej xD
      Brrrr, nie lubię już horrorów :P

      Usuń
    2. Ja pamiętam z PSX-a głównie Resident Evil, gdzie bodajże właśnie pies nagle, w najmniej spodziewanym momencie, wpada do pomieszczenia przez szybę (okno?), też nieomal zawału nie dostałem :D Albo jak coś nagle z szafki wyskoczyło - niby proste środki straszenia, ale jak działały! :D

      Usuń
  8. Dość wyrozumiale potraktowałeś wszystkie te bugi ;) Gra wciąga, ale jest masakrycznie wręcz niedopracowana. Szkoda zmarnowanego potencjału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może rzeczywiście byłem dość wyrozumiały, ale mając jako punkt odniesienia niedawne spotkanie mojego brata z karygodnie zabugowanym Might & Magic IX, Still Life 2 nie wypada jeszcze tak źle ;)

      Usuń

Prześlij komentarz