Pan Mercedes, Stephen King, Albatros, 576 stron
Choć w zasadzie nie powinno, jest mi głupio. Bo kiedy na każdym kroku zaznaczam, że King rządzi i nie ma sobie równych, a potem wychodzi kolejna jego książka, nad którą cały Internet się rozpływa, którą chwalą nawet umiarkowani miłośnicy pisarza, a ja, rzekomo zaślepiony fanatyk, po przerzuceniu ostatniej strony odczuwam pewne rozczarowanie, wówczas zaczynam się zastanawiać - to ze mną coś nie tak czy może po prostu wszyscy wtajemniczeni zapomnieli jak King pisał kilkanaście lat temu, a cała reszta nie zdaje sobie z całej sytuacji sprawy. Bo z tej perspektywy dzisiejsze dokonania Króla są zaledwie cieniem jego prawdziwych możliwości. Owszem, wciąż zdarzają mu się przebłyski geniuszu (Dallas '63), ale spadek formy stał się na tyle wyraźny, że nie sposób go nie dostrzec.
Tuż przed świtem, w spokojnym miasteczku, setki zdesperowanych, bezrobotnych ludzi stoi w kolejce na targi pracy. Nagle, bez ostrzeżenia, samotny kierowca w kradzionym Mercedesie wpada w tłum. Zabija osiem osób, rani piętnaście. Ucieka z miejsca wypadku. Brady, nazywający sam siebie "sprafcą", pokochał dotyk śmierci pod kołami Mercedesa i chce poczuć go ponownie. Kolejna misja Brady'ego, jeśli się powiedzie, zabije tysiące osób. Tylko emerytowany detektyw Bill Hodges wraz z dwójką sprzymierzeńców może zatrzymać mordercę, zanim ten uderzy ponownie.
Pan Mercedes miał być próbą stworzenia przez Kinga kryminału (rzekomo debiutancką, lecz tak naprawdę trzecią, nie zapominajmy o Colorado Kid i Joyland), swego rodzaju odtrutką od poważniejszych powieści. I tym też jest. Otrzymujemy wybuchową miksturę, do której pisarz wsypał cały worek gatunkowych schematów, bawiąc się nimi na przeróżne sposoby. Czuć, że pisanie tej historii było dla Kinga przednią rozrywką. I, nie da się ukryć, ta frajda udziela się czytelnikowi. Ponad pięćset stron lektury ucieka nie wiadomo gdzie i kiedy, tempo jest przyzwoite, akcja trzyma w napięciu, pojawia się wątek miłosny, a o kwestiach warsztatu autora nie ma sensu dyskutować - nabytej już umiejętności władania słowem się nie traci. Sęk w tym, że te wytarte klisze, nawet jeśli fajnie podane, nie stają się nagle świeże, a powieść, jako ta, którą napisał mój pisarz numero uno, ostatecznie zawodzi. Im dłużej zwlekałem z recenzja, tym mniejszą darzyłem książkę sympatią. Coś podobnego mam z filmami akcji. Ogląda je się z bananem na twarzy, czasem mocno tłukącym w piersi serduchem, a po tygodniu od seansu już nawet nie do końca wiadomo dlaczego i co się podobało. Tym mocniej zaniepokoiły mnie doniesienia, że przygody emerytowanego detektywa Hodgesa rozrosną się do trylogii. Jednorazowy wybryk tego typu absolutnie przyjmuje, jednak świadomość, że King straci co najmniej dwa lata na tworzenie kryminałów, które poza lekką rozrywką nie oferują nic więcej jest odrobinę przerażająca ;-)
P.S. Czytajcie Joego Hilla, "NOS4A2" jest genialne! O tym jednak następnym razem.
Piotr Wysocki
Niedawno skończyłam czytać i bardzo mi się podobało ; ) niedługo na moim blogu również powinna pojawić się recenzja tej książki ; )
OdpowiedzUsuńW takim razie oczekuje recenzji, pisz! :)
UsuńTo chyba pierwsza recenzja, którą widzę, gdzie autor nie rozpływa się z zachwytu ;))
OdpowiedzUsuńKsiążka miała bardzo dużą i intensywną promocję, jednak ja nie jestem zainteresowany.
Na pewno jedna z nielicznych. Co mnie smuci, też bym chciał się tak zachwycać... ;)
UsuńHmm czyli lepiej czytać starsze książki Kinga? Ja mam ogromne zaległości z tym autorem. Na półce czeka "To" i "Miasteczko Salem", ale "Pan Mercedes" też mnie mocno kusi...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. "To" i "Miasteczko Salem" zjadają Pana Mercedesa na śniadanie. Zostaw go sobie na koniec ;-)
UsuńKinga znam tylko z "Zielonej mili", ale mam nadzieję, że kiedyś to zmienię :)
OdpowiedzUsuńCóż mi pozostaje, jak właśnie na to liczyć :)
UsuńA mi jest wstyd, dlatego, bo twórczość pana Kinga w ogóle do mnie nie trafia. Próbowałam czytać... no i niestety klops.
OdpowiedzUsuńA można wiedzieć co próbowałaś czytać? Może bym zasugerował coś innego z jego potężnej bibliografii ;)
UsuńKing i mi nie przypadł do gustu.
UsuńPrzeczytałem :
Desperacja
Regulatorzy
Uciekinier
Wielki Marsz
Bezsenność
Buick 8
Cztery pory roku
Dallas ’63
Dolores Claiborne
Gra Geralda
Marzenia i koszmary
Serca Atlantydów
Sklepik z marzeniami
Szkieletowa załoga
Worek kości
Zielona Mila
Jedynie co mi się spodobało to :
Skazani na Shawshank - 9/10
Zielona Mila - 9/10
Sklepik z marzeniami - 7/10
Bezsenność - 7/10
reszta pozycji to była dla mnie strata czasu.
Moja osobista opinia, autor przereklamowany, nie w moim guście.
Tak to już jest z kultowymi pisarzami, czasem zapominamy, że każdy, Mistrz także, ma gorsze momenty. Tylko żeby to dostrzec, trzeba szerzej otworzyć oczy ;)
OdpowiedzUsuńGdyby książkę napisał ktoś inny, pewnie bym jej dał o oczko więcej. Ale to King, do jasnej ciasnej! :p
UsuńNie można tak robić ;)
Usuńa tam... ja też tak robię, nie mogę znieść jak ulubiony autor sam zaniża swoją poprzeczkę ;) Spójrz na to tak, po prostu chciał poeksperymentować ;)
Ja! Ja poproszę! :D Książka naprawdę mnie intryguje, choć na Kingu już kilka razy się zawiodłam :/ a szkoda...
OdpowiedzUsuńNikt nie jest doskonały, przy kilkudziesięciu powieściach na koncie ciężko nie zaliczyć kilku wtop ;)
UsuńNie pamiętam kiedy ostatni raz czytałam coś Kinga. Zawsze coś innego wpadnie i cały czas odkładam na później. Muszę to w końcu zmienić!
OdpowiedzUsuńTeż się nie zachwycam. Nie wiem, czy czytałeś moją recenzję. Dla mnie to b. przeciętny kryminał - no ok, trzyma w napięciu, zwłaszcza pod koniec, ale są tu schematy i tyle. Ale muszę powiedzieć, że byłam zachwycona stroną obyczajową tej powieści, psychologiczną też :) Postać merckilla była genialna. Co jak co, ale King nadal tworzy znakomite postacie. I uwielbiam jego gawędziarski styl :P
OdpowiedzUsuńAle napisałam po polsku, że się nie zachwycam, ale jednak czymś zachwycam :D No, w każdym razie "Pan Mercedes" arcydziełem nie jest :)
UsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Mam ją już na swojej półce, ale przeczytam ją dopiero, gdy uporam się z zaległościami.
OdpowiedzUsuńCzytałam dwie książki tego autora, ale to te, które napisał dawniej ,,Lśnienie" i,,Cujo". Czytam jedną na rok i muszę sobie od nich robić przerwę. Po tę książkę sięgnę może później :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie widziałam ostatnio na półce w empicu, ale zdecydowanie sięgnęłam po Hyperiona skoro w końcu doszedł :)
OdpowiedzUsuńA z Kingiem to mi tak raczej boczną drogą, choć nastawiam się poważnie na Bastion, którego jeszcze nie mam ;/