Hero Zero - recenzja [PC] [ANDROID]

Hero Zero, recenzja, PC, Android, darmowa/mikropłatności - wersja na PC (klik), wersja na Androida (klik)

Czy marzyliście kiedyś o tym, żeby choć przez chwile być jak Batman, Superman czy jakikolwiek inny walczący z panoszącym się po Waszym mieście heros ze słowem man w przydomku? Pytanie bez sensu - oczywiście że tak. I choć co jakiś czas (częściej niż rzadziej) gry komputerowe pozwalają w umowny sposób wcielić w życie te marzenia, to jednak chciałoby się czegoś więcej - interakcji z żywymi ludźmi. I właśnie to umożliwia niedawno odkryta przeze mnie gra zatytułowana Hero Zero. Tytuł przeglądarkowy, niewymagający silnego sprzętu, a poza tym posiadający aplikacje na telefony i tablety z Androidem, dzięki czemu popykać można sobie nawet będąc poza domem (chociażby podczas nudnych zajęć w szkole czy na uczelni, ale cicho sza, ja Was do tego nie zachęcałem).

W wielki skrócie: Hero Zero to browserowe MMORPG, w którym tworzymy własnego superbohatera i rozwijamy go, ile sił starczy. Wszystko to w humorystycznej otoczce, pełnej zabawnych opisów "uzbrojenia" i absurdalnych celów misji. Cieszy przy tym bardzo dobra polonizacja, która nie gubi po drodze swojego rozrywkowego charakteru i niejednokrotnie pozwala uśmiechnąć się pod nosem. Warto czytać wszelkie komunikaty, a to już coś znaczy, bo w tego typu tytułach zazwyczaj olewa się je zupełnie.

Zabawę zaczynamy od wykreowania własnego bohatera. Do wyboru płeć piękna i brzydka oraz możliwość ustalenia koloru skóry, kształtu nosa, oczu, typ i kolor włosów itd. Jest tego na tyle dużo, by nie trafiać co krok na klona własnego "hirosa". Po zbudowaniu postaci przechodzimy do gry właściwej. Szybki wgląd w status i... ręce opadają. Nasz bohater jest niemalże goły i tak słaby, że byle mucha rozłożyłaby go na łopatki. Ale nie bój nic, czytelniku, szybkie zakupy rozwiążą ten problem. Przynajmniej w pewnym stopniu, bo hasanie po mieście w szlafroku i klapkach do najlepszych pomysłów nie należy. Ale cóż poradzić, na pierwsze porządne fatałaszki trzeba jakoś zarobić. Wykonujemy więc drobne misje, za które do kieszeni (szlafroka - jeszcze) wpada trochę grosza, a konto podładowywane jest punktami doświadczenia. Te ostatnie to klucz do awansu na wyższe poziomy, a wyższe poziomy to możliwość podbicia statystyk i lepsze wyposażenie w sklepie, zwanym tu po prostu... lumpeksem. W sumie, nazwa bardzo adekwatna, bo sprzedawane tam przedmioty zbyt modne i klasowe nie są. Wracając do rzeczy, wraz z postępem zyskujemy dostęp do coraz trudniejszych i lepiej płatnych zadań, a później również znacznie bardziej wymagających misji specjalnych, jest więc co robić. Czasem warto jednak nieco przystopować, bo szalone pędzenie z levelem do niczego dobrego nie prowadzi. Bo co to za szpan, kiedy o 10 poziomów gorszy przeciwnik rozbija Cię w pył kilkoma ciosami. Ja obrałem inną taktykę - cierpliwie, ale wciąż do przodu, dzięki czemu sam jestem tym, który pokonuje o 10 leveli lepszych bohaterów. Ha, taki ze mnie spryciarz!

Równie ważne, a z naszej perspektywy może nawet najważniejsze, są właśnie starcia z innymi graczami bądź graczkami. Pozwalają one na zdobycie trochę pieniędzy i przede wszystkim punktów reputacji, dzięki którym awansujemy na coraz to lepsze pozycje w rankingu ogólnym. O ile wygraliśmy, oczywiście, bo przegrywając bitwę reputacja jest nam odbierana. Przed walką możemy zawsze sprawdzić, ile punktów zyskamy w przypadku wygranej, a ile stracimy, jeśli to my będziemy gryźć glębę. Co ciekawe, nie możemy walczyć bez końca, bo każda bitwa pożera dwadzieścia punktów odwagi. Maksymalnie możemy mieć ich zaś sto. Punkty odnawiają się wraz z upływem czasu. To dobre rozwiązanie, zwłaszcza dla ludzi, którzy nie mają możliwości gry 24 godziny na dobę i tłuczenia wówczas kilku setek bohaterów.

Opisywanie każdej możliwości i aspektu Hero Zero zajęłoby mi chyba kilkadziesiąt tysięcy słów, skupie się więc na wyszczególnieniu tych ważniejszych elementów rozgrywki. Jedną z nich są drużyny, do których możemy dołączyć, a które poza dopalaniem naszych możliwości (o ile właściciel klanu je rozbudowuje - warto wpłacać na ten cel momenty bądź będące walutą premium oponki - uwaga, przyjmowane są wyłącznie te zakupione za żywą gotówkę) pozwalają na prowadzenie wojen, rozmowę na czacie i kilka innych rzeczy. Jeśli nie potraficie znaleźć interesującej Was grupy bohaterów, zawsze można (po uiszczeniu odpowiedniej wpłaty) założyć własną i próbować zapraszać doń innych graczy.

Jak już wspomniałem, każdy gracz opisany jest kilkoma statystykami. Ich podbijanie - poprzez awans na wyższy level, kupowanie lepszego wyposażenia bądź za monety - to główny klucz do sukcesu. Siła, wytrzymałość (odpowiada za liczbę punktów zdrowia), inteligencja (pozwala na ataki krytyczne) i intuicja (im jej więcej, tym większe szanse na uniknięcie ciosu przeciwnika). Z tego co zauważyłem, największe znaczenie mają współczynniki inteligencji i intuicji, choć i pozostałych nie należy odpuszczać.

Hero Zero to gra darmowa, ale posiadająca system mikropłatności. Za realne pieniądze możemy nabyć oponki - najmniejszy pakiet to 30 sztuk za 12,65 zł. Drogo, ale nikt nikogo nie zmusza do zakupów. Sam nie zamierzam wydawać ani grosza. Zobaczymy, cóż z tego wyjdzie ;) Oponki da się jednak zdobyć za darmo - dzięki systemowi osiągnięć, po potwierdzeniu swojego adresu e-mail czy poprzez instalacje aplikacji sponsorów, choć tego ostatniego nie polecam. Sporo roboty, a zapłata nędzna. Warto zaś poszperać raz na jakiś czas w sieci w poszukiwaniu kodów, które wklepujemy w opcjach w zakładce kupon, a które dają nam rozmaite dopałki bądź jakiś przedmiot.

Aktualnie działające kody (w dniu 7.02.2015):
HZBIRTHDAY2015 - rzadka broń miotana
sdw5f47jfgn5g5p - wszystkie wspomagacze 50% na tydzień


Po krótkich testach mogę śmiało stwierdzić, iż Hero Zero to tytuł ciekawy i angażujący. Warto przynajmniej spróbować - istnieje duża szansa, że się wciągniecie. Ja tymczasem kończę pisać recenzje i wracam do spełniania swojego marzenia o byciu superbohaterem. Wciąż kiepskim, bo znajdującym się na 12 poziomie, ale cóż, nie od razu Rzym zbudowano :D

Gra na serwerze pl12 pod nickiem: spokowap Jeśli ktoś chętny, może do mnie napisać, nie pogniewam się ;)

EDIT: Z postanowienia o nie wydawaniu kasy nic nie wyszło, wczoraj kupiłem startowy pakiet oponek. Przy okazji chciałem poinformować, że od kilku dni siedzę w drużynie Tronowi, do której w imieniu jej szefa serdecznie zapraszam - minimalne wymagania poziomowe znajdziecie w opisie drużyny :)

Nowe konto możecie zaś założyć klikając tutaj.

Piotr Wysocki

Komentarze

  1. Mam parę uwag co do recenzji: nie akcji tylko odwagi, nie klany tylko drużyny, a co do darmowych oponek nie napisałeś jednej bardzo ważnej rzeczy, a mianowicie: oponki na rozbudowywanie drużyny nie są darmowe, muszą to być koniecznie kupne oponki, bo innych nie da się wpłacić na konto drużyny, o czym sama na początku nie wiedziałam, więc myślę, że warto o tym wspomnieć, a darmowe oponki można wydać na wiele innych rzeczy ale akurat nie na wpłacenie ich do drużyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, wprowadziłem do tekstu stosowne poprawki :) Co do oponek - też się już na to natknąłem. Cóż, deweloper robi co może, byle tylko ludziska wydawali na grę ciężko zarobione pieniądze ;)

      Usuń
  2. Grałem kiedyś w tę grę. Fajna nawet, jednak teraz przerzuciłem się na Rail Nation http://www.railnation.pl/. Gra bardzo wciągająca. Ciekawy blog i dobre recenzje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziwna, ale ciekawa gra. Naprawdę fajnie i ciekawie się w nią wciągnąć, ale nie jest to najlepsza gra online w jaką grałem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz