Czas Bohaterów / Timing Hero [ANDROID]

Troszkę dałem się nabrać. Bez ponoszenia konsekwencji, bo gra w edycji VIP, cokolwiek to znaczy, przez kilka dni była dostępna za darmo, ale jednak. Czas Bohaterów, jak brzmi tytuł w spolszczonej wersji, na zrzutach ekranu w Google Play jawił mi się jako fajny klasyczny erpeg wzorowany na czarno-białych hiciorach z Nintendowskiego Gameboy'a, w które grałem - albo próbowałem grać, efekty były wszak mizerne - pacholęciem będąc. Sam jestem sobie winien, to , czego na obrazkach nie dojrzałem, mój umysł ochoczo dorysował. A to w zasadzie prosta klikajka. 

Wybieramy bohatera - na początku jedynego słusznego, później odblokowujemy kolejnych - i rzucamy się w wir walki. Jedna plansza to jeden potworek, a do naszych zadań należy zadawanie ciosów i unikanie razów serwowanych przez wroga.  To w zasadzie wszystko, bo ładujący się pasek ataku specjalnego czy możliwość kontrataku wielkiej zmiany nie czynią - to każualówka na kilkuminutowe sesje. Za zdobyty w bojach łup ulepszamy statystyki (rany, zdrowie, szansa na krytyczny cios, regeneracja zdrowia), co pozwala na docieranie do dalszych poziomów.


Kuriozum numer jeden - łuczniczka zadaje ciosy w bezpośrednim kontakcie z przeciwnikiem, zamiast zrobić użytek z łuku.
Kuriozum numer dwa - gra jest płatna, a zawiera mnóstwo mikropłatności i zachęca do oglądania reklam za wynagrodzenie w growej walucie.
Stylizowana na retro grafika przyjemnie łechce wspomnienia, muzyczka bez zarzutu. Pograć można, ale tylko tak jak ja, kiedy "rozdajo VIPa za darmo", bądź też przygarnąć wersję podstawową. Ta druga jest tu, zaś pierwsza tam


Ostatnio grane na innych urządzeniach:

[PC] Postanowiłem odświeżyć przygodówkę Overclocked: Historia o przemocy, którą wyprodukowało w 2007 roku House of Tales (autorzy Moment of Silence) i muszę powiedzieć, że te niemal dziesięć lat temu podobała mi się bardziej. Jakaś taka naiwna ta historia o piątce straumatyzowanych młodych ludziach i psychiatrze borykającym się z własnymi problemami, który pragnie rozwikłać zagadkę ich stanu. Polski dubbing mizerny (aktorzy notorycznie przestrzelają się w odpowiedniej intonacji wypowiedzi), zagadki wrzucane na siłę... no nie mam zbyt dużego funu, ale zacząłem, to skończę. 

[PS4] A na PlayStation 4 postanowiłem wreszcie odpalić Uncharted 4. Odleżało na półce dość czasu. Każdy posiadacz pleja czwórki wie o co halo, wobec tego powiem tylko, że to action/adventure z iście filmową narracją, nawet mocniej niż w poprzednich odcinkach. Gram powoli, szukam skarbów i oglądam widoczki. Oczywiście wybrałem wysoki poziom trudności i przy okazjonalnych grubszych potyczkach ginę na potęgę, ale i tak jest wystarczająco fajnie, bym nie marudził. I tu z kolei polski dubbing brzmi jak należy.

Komentarze