Phantasmagoria 2: A Puzzle of Flesh [PC] [RECENZJA]

Rok wydania: 1996, producent: Sierra, dostępność: Steam, GOG

Druga odsłona Phantasmagorii w żaden sposób nie nawiązuje do historii swojego poprzednika, co oczywiście nie jest wcale zarzutem. Wszak bezpośrednie kontynuacje - czy to gier czy filmów - bardzo często okazują się zwyczajnie słabsze.

A Puzzle od Flash to więc zupełnie nowa opowieść z zupełnie nowymi bohaterami. Jest znacznie bardziej horrorzasta i to w sposób dosłowny - kto oglądał chociażby Koszmar z ulicy Wiązów poczuje się jak w domu oglądając m.in. paskudną łapę wyskakującą nagle spod pościeli by złapać za gardło czy brutalnie zaaranżowane zabójstwa kolejnych współpracowników Curtisa. On bowiem jest protagonistą drugiej Phantasmagorii. Poznajemy go, gdy po wyjściu ze szpitala psychiatrycznego próbuje jakoś poukładać sobie życie. Ma małe, ale całkiem przytulne mieszkanko, ma zwierzątko (szczurzycę imieniem Blob - rządzi!), pracę, dobrego przyjaciela, dziewczynę... w skrócie, prowadzi zwykły szary żywot zwykłego szarego człowieka. Ale do czasu, rzecz jasna. Curtisa zaczynają bowiem nawiedzać dziwne sny i omamy, które z dnia na dzień nabierają na intensywności. Co gorsza, ktoś (coś?) zaczyna mordować pracowników firmy, w której pracuje bohater. Poznajemy też jego traumatyczne dzieciństwo, w którym może kryć się odpowiedź na to, co ma miejsce obecnie.

Phantasmagoria to przygodówka FMV, a więc oparta na nagraniach video z udziałem żywych aktorów. Jakość filmów  na tle tych z poprzedniej części stoi na dużo wyższym poziomie, a ich ziarnistość i niska rozdzielczość w mojej opinii tylko wzmacniają niepokojącą atmosferę. Stwierdzę wręcz, że gdyby ukazać je w full HD, straciłyby cały swój urok i tajemniczą otoczkę. Najbardziej podobały mi się praktyczne efekty specjalne - CGI tu niewiele, a to bardzo odświeżające w erze wszędobylskich komputerowych efektów specjalnych.

W ogóle w tej części więcej jest oglądania, a mniej grania. Obszar zabawy jest niewielki i kolejne etapy historii poznajemy w sposób do bólu liniowy. Zagadki opierają się głównie na pokazywaniu różnych przedmiotów innym postaciom, choć znajdzie się i kilka prostych (choćby ta umożliwiająca nam wejście do jednego z pomieszczeń w klubie sado-maso) i nieco trudniejszych (ta z końca gry) łamigłówek. Poza tym musimy od czasu do czasu popisać na klawiaturze (hasła w komputerach). Nie jest nudno, nie jest ZBYT łatwo, ale i czacha nikomu nie zacznie dymić od nadmiaru myślenia. Całość da się przejść w jakieś 12-15 godzin, co jest, zwłaszcza dziś, bardzo dobrym wynikiem.

Plusem jest poza tym gra aktorska, przyzwoicie rozpisane dialogi i ciekawa praca kamery. To chyba najlepiej zagrana i zrealizowana od strony filmowej przygodówka FMV w jaką dotychczas grałem. 

Czy polecam? I owszem, polecam. Jeśli lubicie przygodówki w konwencji full motion video, zdecydowanie warto zapoznać się z pierwszą i drugą odsłoną Phantasmagorii. Są wciągające i miały budżet, jakiego ten gatunek w obecnych czasach już raczej nigdy nie doświadczy.

Ocena: 7,5/10

Komentarze

Prześlij komentarz