Immortality [PC, SXS] [Recenzja]

 Marissa Marcel była dobrze zapowiadającą się aktorką. Odkryta po zagraniu w reklamie mydła zagrała w trzech filmach (w 1968, 1970 i 1999 roku), z których za sprawą różnych zdarzeń żaden nie ujrzał światła dziennego. Co więcej, po tym jak zdjęcia do ostatniego z obrazów zostały wstrzymane, Marcell zapadła się pod ziemię. Przez ponad 20 lat krążyły różne pogłoski i spekulacje co do jej losów, aż w 2020 roku odnalezione zostają taśmy ze wszystkimi materiałami powstałymi na planach zdjęciowych. I tu do akcji wkracza gracz. Do nas należy bowiem zadanie odszukania i przejrzenia ponad 200 nagrań, a przede wszystkim odpowiedzenia sobie na pytanie, co stało się z Marissą Marcel.

Kto miał okazję sprawdzić poprzednie dzieła Sama Barlowa - Her Story, Telling Lies - ten nie będzie zaskoczony niewielką ilością interakcji w jego najświeższym projekcie. Ba, tym razem twórca poszedł nawet o krok dalej, bo podczas gdy w wymienionych wyżej tytułach odkrywaliśmy kolejne elementy fabuły w postaci klipów video poprzez wpisywanie z klawiatury interesujących nas fraz, tak w Immortality po spauzowaniu obrazu klikamy kursorem na wybrany element kadru (przedmiot, osobę) i system sam przerzuca nas do kolejnego filmu, w którym ów rzecz (albo coś o jej kształcie) bądź postać występuję. Poza tym każde nagranie możemy przewinąć, również na podglądzie, co jest przydatne do odkrywania ukrytych w nich kolejnych warstw - bądźcie czujni na wibrującego pada i/lub (jeśli gracie na myszy i klawiaturze) trwające po kilka sekund niepokojące dźwięki, bo to znak, że temu fragmentowi warto przyjrzeć się bliżej. 

Mało gry w grze i konieczność oglądania fragmentów trzech różnych filmów, z których na początku nic nie rozumiemy spowodowało, że przez pierwsze 2 godziny byłem znudzony i zniecierpliwiony. Jacyś ludzie ze sobą rozmawiają, przeprowadzają próby, czytają scenariusz, robią kolejne duble scen, a ja czuję się jak piąte koło u wozu, jak człowiek z ulicy, który wpadł w sam środek cudzej imprezy i nie ma co ze sobą począć ;) 

Już nawet wydawało mi się, że to najsłabszy eksperyment Barlowa, kiedy powoli, klip za klipem, zacząłem rozumieć o czym opowiadają poszczególne filmy, kim jest w rzeczywistości i kogo odgrywa każdy aktor, jakie łączą ich stosunki poza planem i tak dalej. Wciągnąłem się do tego stopnia, że nawet po wyłączeniu gry myślałem o niej i czekałem na kolejne sesje z Immortality.

A jest w niej co odkrywać. Historia Marissy Marcell zdaje się mieć więcej niż tylko jedno dno, a wraz z postępami jej odkrywania kolejne pytania tylko się mnożą. Stąd też nie jest to gra dla każdego. Jeśli lubicie wraz z dotarciem do napisów końcowych mieć wszystko poukładane w głowie, czeka was rozczarowanie. Ja sam po spędzeniu z grą ośmiu godzin wiedziałem tylko tyle, że nie wiem nic. Na szczęście internet i YouTube pełen jest zapaleńców, którzy spędzili z Immortality dziesiątki godzin i służą pomocą w rozjaśnieniu niewiadomych takim amatorom jak ja.

Podsumowując. Intrygujący wątek, kinowa polska wersja językowa, świetna jak na standardy elektronicznej rozrywki gra aktorska, dbałość o detale (scenografia, kostiumy) wysoki poziom techniczny, udźwiękowienie i ilość skrywanych pod wierzchnią warstwą tajemnic powodują, że nie można tego tytułu ocenić inaczej jak bardzo dobry. Podchodząc do zabawy miejcie jednak na uwadze nieco wyższy od zwyczajowego próg wejścia. Nawet jeśli pierwsze chwile was wynudzą, to pozostałe wszystko wynagrodzą. 

Tekst: Piotr Wysocki


Co sądzą o grze krytycy i gracze?

CD-Action (klik)
"(...)czułem się, jakby dane mi było studiować skrawki niedokończonego filmu Davida Lyncha.(...)Każdemu, kto ceni eksperymentalne formy przekazu, nie stroni od rzeczy dziwnych i nieoczywistych, a także lubi wypełniać fabularne luki własnymi domysłami, szczerze polecam" 9/10
Gram.pl (klik)

"Immortality to nie gra, to niezapomniane doświadczenie. I w dodatku przerażające, choć wydaje mi się, że angielski przymiotnik creepy bardziej tu pasuje." 9,5/10

Popkulturowcy (klik)

"Jest to produkcja, która z całą pewnością lepiej by się sprawdziła na Netflixie* jako interaktywne dzieło pokroju Czarne Lustro: Bandersnatch. Gdyby gra sprawniej informowała o moim progresie, byłoby o wiele lepiej. Ciężko jest polecić z czystym sumieniem tę produkcje" 5/10

 * A i owszem, gra będzie dostępna na Netflixie, tak przynajmniej ćwierkają ptaszki 

Komentarze