Tex Murphy: Overseer - Recenzja [PC]

Tex Murphy: Overseer, producent: Acceess Software, przygodowa, PC, cena: 9,99$

Przygody Texa Murphy'ego w piątej odsłonie. Tym razem mamy jednak do czynienia ze swoistym powrotem do korzeni, gdyż autorzy przypominają nam fabułę z pierwszej części gry, która powstała w 1989 roku. Wtedy mieliśmy kupkę pikseli, teraz żywych aktorów, zatem nie ma co narzekać (a zresztą, czy tak znów wielu z was grało w pierwszego Texa?), tylko grać.

Murphy otrzymuje zadanie zbadania sprawy samobójstwa profesora Carla Linksy'ego. Jego córka nie wierzy, że targnął się na własne życie, a Tex, po krótkim wahaniu, postawia podjąć się tego zlecenia. Ta decyzja zaprowadzi go do wielu niezbyt przyjemnych miejsc i spotkań z jeszcze mniej przyjemnymi ludźmi.

Tak jak w przypadku opisywanego niedawno Gabriela Knighta 2, mamy tu do czynienia z przygodówką FMV. Żywi aktorzy odgrywali swoje scenki w studiu, a następnie zostali wstawieni do stworzonych na komputerach tłach. Po lokacjach poruszamy się swobodnie (widok pierwszoosobowy), a gra hula na silniku 3D, co jest chyba jej największą wadą. Grafika jest powiem brzydka, piksele przy zbliżeniach są ogromne, a sterowanie bywa mocno niewygodne. Przez pierwszą godzinę przyzwyczajałem się do interfejsu, co do przyjemnych rzeczy nie należało.

Cała reszta sprawia zaś dobre wrażenie. Fabuła jest odpowiednio interesująca, pełna scen akcji i ciągłych zawirowań. Podczas poznawania historii trafimy na całą masę zagadek - jedne stosunkowo łatwe, inne bardzo trudne. Wszystkie jednak całkiem satysfakcjonujące. Amatorzy gatunku mogą odpalić tryb łatwy, w którym będą mieć dostęp do podpowiedzi. Miłe.

Gra aktorska przyzwoita, muzyka całkiem ładna (choć to tylko MID-y), a gra spokojnie starcza na 15-20 godzin zabawy. Mnie się bardzo podobało, wskazana jest jednak przynajmniej średnia znajomość angielskiego. Czy wart dać 10 dolarów na GOG? Moim zdaniem tak.

Ocena: 7/10

Piotr Wysocki

Komentarze

Prześlij komentarz