The Walking Dead: Season Two, Episode 4 - Amid the Ruins [Recenzja]

The Walking Dead: Season Two, Episode 4 - Amid the Ruins, Telltale Games, PC, PS3, PS4, PSV, X360, XONE, najniższa obecnie cena za cały sezon: 28,90 zł (klik)

Omawiając kilka dni temu trzeci odcinek drugiego sezonu The Walking Dead (do przeczytania tutaj) rzuciłem pod koniec tekstu, że za kolejny epizod zabiorę się już następnego dnia. Tak też się stało, dzięki czemu pełen świeżych wspomnień i wciąż buzujących w żyłach emocji mogłem raz jeszcze zatopić się na dwie godziny w świecie opanowanym przez żywe trupy. Już początkowe sceny potwierdziły moje przewidywania odnośnie zmiany głównego zagrożenia - po ostatnim ratowaniu się przed ludźmi znów musimy uważać przede wszystkim na powolnie kroczące i żądne świeżego mięsa rozkładające się ciała. Uwaga na spoilery.


Epizod zaczyna się od zapoczątkowanego w finale poprzedniego odcinka trzęsienia ziemi - wysmarowani wnętrznościami szwendaczy brniemy przed siebie oddalając się krok za krokiem od obozu Carvera. Ciężkie do zniesienia napięcie targa emocjami, co jakiś czas serwowana jest nam scenka QTE, a kolejne wydarzenia mają miejsce w tak szalonym tempie, że nie sposób mieć wszystkiego pod kontrolą. Solidnie zrealizowany fragment, po którym następuje kilka chwil oddechu i - a jakże - kolejna porcja nagłych problemów do rozwiązania. Amid the Ruins zawiera w sobie kilka naprawdę mocnych scen, a wybory, jakich będziemy musieli dokonywać w roli Clementine na pewno nie pozostawią nikogo obojętnym. Co ciekawe, na pierwszoplanową postać wyrasta niespodziewanie Jane, którą po pierwszym spotkaniu w epizodzie trzecim typowałem na mięso armatnie przeznaczone do szybkiego odstrzału. Czyżbyśmy obserwowali narodziny postaci, z którą przyjdzie nam spędzić więcej czasu również w kolejnym sezonie. Nie mam nic przeciwko, bo pod maską niedostępności i braku ludzkich odruchów kryje się tak naprawdę wrażliwa i - co zważywszy na okoliczności wcale nie dziwi - zwyczajnie pokiereszowana psychicznie dziewczyna.  W interesujący sposób rozwija się też sama Clementine. Ostateczna przemiana niewinnego dziecka w dojrzałą nastolatkę wydaje się być na wyciągnięcie ręki. Czuje w kościach, że w kolejnym sezonie czas akcji przeskoczy kilka lat do przodu, ukazując nam już w pełni ukształtowaną emocjonalnie Clem

Sprawy techniczne pozostają w niezmienionym stanie - grafice i udźwiękowieniu (znakomicie rozpisane dialogi, bezbłędny voice-acting, idealnie dopasowana muzyka) nie można nic zarzucić, a całość działa płynnie i szybko się ładuje. Przykre jest jednak to, że Telltale Games chyba definitywnie pozbyło się elementów przygodówkowych, przekształcając grę w niemal stuprocentowy interaktywny film. Wpływa to w oczywisty sposób na długość zabawy, po raz kolejny zamykający się w dwóch godzinach. Jeśli to samo otrzymamy w finale, w rezultacie przy odrobinie samozaparcia cały sezon będzie można ukończyć w czasie poniżej dziesięciu godzin. Czy to dużo, czy mało, osądźcie sami.

Podsumowując, Amid the Ruins to bardzo dobry fragment drugiej odsłony The Walking Dead. W finale serwujący takiego cliffhangera, że ostatni odcinek chce się uruchomić natychmiast po przebrnięciu przez napisy końcowe. Resztkami sił woli powstrzymuje się jednak przed wciśnięciem przycisku start  Muszę ochłonąć, wziąć prysznic, przespać się, a jutro... jutro czeka mnie ostateczne rozprawienie się z drugim sezonem interaktywnych Żywych Trupów. Czy pozostawi z pozytywnym wrażeniem do gry jako całości? Mam nadzieję, że tak. Odpowiedź poznam - a wraz ze mną niedługo później i Wy - lada dzień.


Piotr Wysocki

Komentarze

Prześlij komentarz